Reporter stacji należącej do Tomasza Sakiewicza rozpoczął relację w chaosie, nie zdając sobie sprawy, że jego mikrofon już działa. Widzowie usłyszeli nie tylko jego próbę nawiązania kontaktu z realizatorami, ale również komentarz o przeklinającym wydawcy.
„Stoję! Jestem!” – początek, którego nikt się nie spodziewał
Wszystko wydarzyło się na początku transmisji z Placu Dmowskiego w Warszawie. Reporter TV Republika miał relacjonować start Marszu Niepodległości, ale pierwsze słowa, które trafiły na antenę, mocno zaskoczyły widzów, informuje Wirtualna Polska.
– Stoję! Jestem! – wypalił dziennikarz, najwyraźniej próbując upewnić się, że realizatorzy widzą jego obraz. Po chwili, wciąż nieświadomy, że jest na wizji, dodał:
– Proszę wydawcę bardzo, żeby nie krzyczał i nie przeklinał do mnie. Ja mówię to do państwa, to, co w tym momencie widzimy.
Cała sytuacja wywołała konsternację wśród widzów, którzy szybko zaczęli komentować wpadkę w mediach społecznościowych. Fragment nagrania natychmiast rozszedł się po sieci, trafiając na X (dawny Twitter) i TikToka.
TV Republika patronem medialnym Marszu Niepodległości
Stacja TV Republika, której redaktorem naczelnym jest Tomasz Sakiewicz, była w tym roku oficjalnym patronem medialnym Marszu Niepodległości. Transmisja miała być jednym z największych przedsięwzięć technicznych w historii stacji.
Z tej okazji telewizja zorganizowała publiczną zbiórkę na realizację relacji, prosząc widzów o wsparcie finansowe. Celem było zgromadzenie 250 tysięcy złotych.
– Chcemy, by byli państwo razem z nami. Z naszej strony zapewnimy transmisję na najwyższym poziomie, dlatego potrzebujemy państwa wsparcia – mówiła kilka dni wcześniej Danuta Holecka w programie „Dzisiaj”.
Zbiórka zakończyła się w ostatniej chwili
Jak wynika z informacji prezentowanych na antenie, zbiórka została zakończona dopiero 11 listopada o godzinie 7:30 rano, tuż przed rozpoczęciem Marszu. W ciągu ostatnich godzin przed wydarzeniem widzowie wpłacili nawet 125 tysięcy złotych, co pozwoliło domknąć kwotę.
Wcześniej tempo wpłat było znacznie wolniejsze – jeszcze 8 listopada stan zbiórki wynosił około 46% celu. Ostatecznie udało się jednak zrealizować zapowiadany plan, a TV Republika przeprowadziła pełną transmisję z wydarzenia.
Nie pierwsza taka sytuacja na antenie
Choć sytuacja z „włączonym mikrofonem” zaskoczyła widzów, to nie pierwszy raz, gdy w TV Republika doszło do technicznej wpadki podczas transmisji na żywo. Stacja od pewnego czasu intensywnie rozwija swoje relacje plenerowe – m.in. ze szczególnych uroczystości państwowych, takich jak zaprzysiężenie prezydenta Karola Nawrockiego, na które wcześniej również prowadzono zbiórkę.
Wówczas udało się zebrać aż pół miliona złotych, co pozwoliło na realizację z trzech plenerowych studiów.
Internet komentuje: „Żywa telewizja w pełnej krasie”
Choć wpadka była oczywista, wielu internautów potraktowało ją z przymrużeniem oka, przypominając, że podobne sytuacje zdarzają się w każdej telewizji. W komentarzach pojawiały się wpisy w stylu:
„Przynajmniej wiemy, że to była prawdziwa relacja, nie nagranie.”
„Reporter walczył z pogodą, dźwiękiem i wydawcą – to jest dopiero bohater relacji na żywo.”
Nie zabrakło też żartów z frazy „Stoję! Jestem!”, która szybko stała się jednym z najczęściej powtarzanych cytatów z marszowej transmisji.
Mimo wpadki – rekordowa oglądalność
Według danych udostępnianych przez TV Republika, tegoroczna transmisja Marszu Niepodległości przyciągnęła wyjątkowo dużą widownię. Stacja zapowiedziała, że podobne plenerowe realizacje będą kontynuowane także przy kolejnych uroczystościach państwowych.
To też może cię zainteresować: Dorota Wellman ujawniła prawdę o swoim zdrowiu. Przeszła poważny zabieg
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Robert Lewandowski wypalił do dziennikarzy. Na sali zapadła cisza