Głupio im pozwoliłam i teraz muszą chodzić prawie po suficie we własnym domu, żeby nie przeszkadzać mojej synowej. Ona pracuje, a ja jej przeszkadzam. Zmęczyło mnie to i powiedziałam o wszystkim synowi.
Kiedy mój syn postanowił się ożenić, postanowiłam pomóc nowożeńcom pieniędzmi. Sprzedałam swoje trzypokojowe mieszkanie, dołożyłam trochę oszczędności i wystarczyłoby mu na zakup kawalerki.
Kupiłam też jednopokojowe mieszkanie dla siebie, ale było przestronne i przerobiłam je na dwupokojowe. Miałam małą sypialnię, mały przedpokój i przestronną kuchnię.
Jednak mój syn nie kupił nic dla siebie, mówiąc, że nie widzi sensu w kupowaniu jednopokojowego mieszkania, ponieważ później będzie musiał je rozbudować, bo będzie miał dzieci. Dlatego odłożył pieniądze w banku i poprosił mnie, żebym ich przyjęła pod dach, podczas gdy oni będą oszczędzać na mieszkanie.
Myślałam, że jakoś się dogadamy. Każde z nich miałby swój pokój i nie byliby tu ze mną do końca życia.
Na początku przez miesiąc wszystko było w porządku. Nie kłóciłyśmy się z synową, nie było też specjalnych nieporozumień w domu. Ale to prawdopodobnie dlatego, że moja synowa jeszcze się nie zadomowiła. Potem zaczęła okazywać swój temperament.
Lidka pracuje w domu. Nie wiem, czym się zajmuje, ale syn mówi, że dobrze zarabia. Ale jej praca przyprawia mnie o mdłości. Każdy dźwięk ją rozprasza, wszystko jej przeszkadza. A ja chcę oglądać telewizję po południu, a kiedy gotuję, włączam radio, żeby się nie nudzić. I nie mam nic przeciwko zmywaniu naczyń.
Lidka nie mówi mi nic wprost, tylko chodzi i warczy. Mówi o tym mojemu synowi, a on mówi o tym mnie.
- Mamo, ona pracuje, dlaczego jej przeszkadzasz?
- Jak mam jej przeszkadzać? Nawet nie chodzę do twojego pokoju!
- Włączasz telewizor w swoim pokoju albo hałasujesz w kuchni. Ściany są z tektury, wszystko słychać. To rozprasza Lidkę.
Co mam teraz robić, wychodzić z domu na cały dzień i włóczyć się po ulicach jak włóczęga? Mój syn powiedział, że przesadzam, ale mogłabym oglądać telewizję u sąsiadki. Powiedział, że to będzie jeszcze lepsza zabawa.
Mój syn powiedział, że można gotować wieczorem, a czasem zamówić dostawę. Myślę, że to bardzo ciekawe rozwiązanie. Mieli oszczędzać, ale wydawali pieniądze na dostawę. A dla mnie gotowanie wieczorem jest niewygodne. Wieczorem oglądam ciekawy serial.
W ramach kompromisu syn zaproponował, że kupi mi słuchawki. Wszystko bym słyszała, a w domu byłoby cicho. Oczywiście nie podobało mi się to, ale zgodziłam się. Plan jednak nie wypalił. Nie mogę nosić tych słuchawek przez długi czas, bolą mnie uszy, a dźwięk jest inny, boli mnie głowa.
Kiedy mój syn znów przyszedł ze swoimi skargami, nie mogłam już tego znieść. "Co to ma być! Muszę chodzić na palcach po domu i oddychać co drugi oddech, żeby nie przeszkadzać synowej. Niech idzie pracować do biura, jak wszyscy normalni ludzie, albo do biblioteki".
Odmówiłam synowi dalszego dostosowywania się i powiedziałam, że będę mieszkała u siebie tak, jak chcę. A jeśli im się to nie podoba, mogą się wyprowadzić.
Od tygodnia nie ma na mnie żadnych skarg. Oczywiście staram się celowo ograniczać hałas, ale nie wstrzymuję już oddechu, gdy synowa pracuje.
Nie przegap: Agata Kornhauser-Duda wzbudziła sensację na całym świecie. Wszystko podczas wizyty w Chinach
Zerknij: Z życia wzięte. "Zrobiła wszystko, by pozbyć się synowej": Szybko tego pożałowała