Po wygranych przez demokratyczną opozycję wyborach ruszyła lawina spekulacji dotyczących przyszłości pracowników TVP. Jak wskazuje portal "Pomponik", jedną z osób, która typowana jest do zwolnienia w pierwszej kolejności, jest Maciej Kurzajewski. Partner Katarzyny Cichopek miałby stracić posadę na za działalność propagandową, ale za miłość! Poznajcie szczegóły!
Od lat w TVP
Maciej Kurzajewski związany jest z TVP od wielu lat. Przez lata był dziennikarzem sportowym, choć z czasem zaczął otrzymywać kolejne zadania, jak choćby prowadzenie programu "Czar par", czy "Pytania na śniadanie". W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy głośno jest o nim nie za sprawą jego pracy, ale związku z Katarzyną Cichopek.
O łączącej Cichopek i Kurzajewskiego mówi się sporo, co w dużej mierze jest zasługą ich byłych małżonków, którzy w mediach dość chętnie piorą brudy i opowiadają o tym, jak zostali zdradzeni. Zainteresowanie wokół nich władze stacji do tej pory wykorzystywały, angażując zakochanych do kolejnych projektów.
Medioznawcy wskazują, że po zmianie władzy TVP czekają zmiany, co ciekawe, ich zdaniem posada Kurzajewskiego jest bardzo mocno zagrożona. Z jakiego powodu?
Maciej Kurzajewski straci pracę w TVP, jako jeden z pierwszych?
Partie demokratycznej opozycji otwarcie mówiły, że po ich wygranej TVP musi się zmienić. Stacja uważana za tubę propagandową rządu Zjednoczonej Prawicy ma być znów obiektywnym i rzetelnym medium. Zwolnienia mogli więc spodziewać się wszyscy, którzy odpowiadali za propagandowy przekaz.
Tym większe emocje wywołały słowa doktora habilitowanego profesora UKSW, Piotra Drzewieckiego, który mówiąc o zmianach kadrowych w Telewizji Polskiej, wymienił nazwisko Macieja Kurzajewskiego. Jego zdaniem to Kurzajewski jako jeden z pierwszych straci posadę. Z jakiego powodu?
"Są postacie, których pozostanie będzie wywoływać kontrowersje. Myślę przykładowo o Macieju Kurzajewskim. Manifestował konserwatywny styl życia, zgodny z polityką partii, ale kłóciło się to z jego prywatnym postępowaniem, romansem i rozpadem małżeństwa, o którym wiemy z tabloidowych portali" - stwierdził Drzewiecki, dodając, że ludzie są wyczuleni na tego rodzaju hipokryzję.
Adam Szynol z Uniwersytetu Wrocławskiego przypomniał, że kiedy Zjednoczona Prawica doszła do władzy, zdecydowała się zwolnić 200 osób ze stacji. Teraz może być podobnie, choć jak mówi w tym przypadku "są ku temu powody".
A wy, co o tym sądzicie?
To też może cię zainteresować: Uczennica powiedziała kapłanowi "dzień dobry" i się zaczęło. Reakcja duchownego woła o pomstę do nieba
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. Wróciłam do domu po dwóch latach spędzonych za granicą. W mieszkaniu czekała na mnie mało przyjemna niespodzianka
O tym się mówi: Zbrodnia w Poznaniu wstrząsnęła Polską. Sąsiedzi sprawcy nie kryją emocji. "Co mu dziecko złego zrobiło? Co zawiniło"