Jak przypomina portal "Pomponik", jakiś czas temu w mediach było głośno o Tomaszu Komendzie. Wszystko przez zarzuty pod jego adresem, jakie formułowała jego była partnerka Anna Walter. Kobieta wskazywała, że Komenda bywał agresywny, a po rozstaniu, nie chce płacić alimentów na swojego syna. Sprawa wraca. Wszystko przez słowa, jakie miały paść z ust Komendy po wybuchu afery.

Zarzuty byłej partnerki

Sprawa Tomka Komendy przez długi czas nie schodziła z pierwszych stron gazet. Mężczyzna spędził w więzieniu 18 lat za zbrodnię, której nie popełnił. Dzięki zaangażowaniu śledczych udało się doprowadzić do jego uniewinnienia. Komenda wyszedł na wolność. Wiele osób mu kibicowało, kiedy zaczął układać sobie życie od nowa.

Związał się z Anną Walter, ale ich relacja nie przetrwała próby czasu. Po jakimś czasie kobieta zdecydowała się opowiedzieć publicznie, jak wyglądało jej życie przy boku Komendy. Jak relacjonowała, jej były partner miał bywać agresywny, a po rozstaniu nie zamierzał płacić alimentów na syna w wysokości zasądzonej przez sąd.

Walter w rozmowie z "Polityką" relacjonowała, że Tomasz Komenda po otrzymaniu zadośćuczynienia bardzo się zmienił. Miał znikać z domu, a kiedy już się w nim pojawiał, kończyło się to kłótnią. W ich mieszkaniu miała pojawiać się policja.

Tomasz Komenda, Anna Walter/YouTube @Wiadomości o Celebrytach
Tomasz Komenda, Anna Walter/YouTube @Wiadomości o Celebrytach
Tomasz Komenda, Anna Walter/YouTube @Wiadomości o Celebrytach

Tak bronił się Komenda

Tomasz Komenda zareagował na słowa byłej partnerki. W rozmowie z "Super Expressem" przekonywał, że zasądzone alimenty są zbyt wysokie. "Mam je [pieniądze – przyp. red.] z uwagi na krzywdy, których doznałem" - podkreślał w wywiadzie udzielonym tabloidowi.

Po tej wypowiedzi na Komendę spadła fala krytyki, a on sam przestał wypowiadać się publicznie. Dopiero teraz na światło dzienne wyszły słowa Komendy, które miał wypowiedzieć w rozmowie z dziennikarką "Gazety Wyborczej" tuż po wybuchu afery.

"Chciałem dobrze, a wyszło jak zwykle, pod górkę. Niepotrzebnie się zgodziłem na tę wypowiedź dla "Super Expressu". Tyle czasu byłem nieaktywny i nie wiem, co mi teraz odbiło. Boję się, że ludzie będą pluli mi pod nogi, bo bardziej wierzą internetowi niż mnie" - miał powiedzieć Tomasz Komenda.

Tomasz Komenda/YouTube @Superwizjer TVN
Tomasz Komenda/YouTube @Superwizjer TVN
Tomasz Komenda/YouTube @Superwizjer TVN

Co o tym sądzicie?

To też może cię zainteresować: Danuta Holecka przerwała milczenie. "To bardzo przykra sytuacja". Zabrała głos w sprawie Michała Adamczyka

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Lech Wałęsa przyłapany pod kościołem. Wchodząc do świątyni, wspomógł żebrzącą na schodach dziewczynkę. Wiadomo, ile jej dał

O tym się mówi: Rodziny zmuszone były do "wykupowania" ciał swoich bliskich z zakładu pogrzebowego. Właściciel nie ma sobie nic do zarzucenia