Jak podaje portal "Pomponik", o Jarosławie Jakimowiczu znów zrobiło się głośno. Prowadzący program "W kontrze" w rozmowie dotyczącej bardzo wrażliwej i smutnej kwestii, przez cały czas się uśmiechał. To wywołało w sieci prawdziwą burzę. O co dokładnie chodzi?

Jarosław Jakimowicz nadal szokuje

Jarosław Jakimowicz w ostatnim czasie nie daje o sobie zapomnieć. Aktor, a obecnie także jedna z gwiazd TVP Info nie przestaje szokować. Ostatnio w ostrych słowach zaatakował zarówno Pawła Deląga, jak i Macieja Dowbora. Na tym jednak nie poprzestał. Prawdziwą burzę w sieci wywołało jego zachowanie w czasie programu.

Prowadzony przez niego program "W kontrze" poświęcony był tematowi śmierci i pochówku dzieci nienarodzonych. Zaproszeni do studia goście mówili o tym, jak wyglądają kwestie organizacyjne przy organizacji pochówku dziecka nienarodzonego, czy przejścia procesu żałoby.

Jakimowicz postanowił podzielić się ze swoimi obserwatorami tymi, że poprowadził program o tak ważnej tamtyce. Do postu dołączył jednak swoje roześmiane zdjęcie, które nijak nie pasowało do kwestii, jakie poruszał. Pod postem aż się zagotowało.

Internauci krytykują Jarosława Jakimowicza

Jedna z internautek otwarcie przyznała, że ma nadzieję, że Jakimowicz szybko zakończy karierę w telewizji opłacanej z publicznych pieniędzy. Podkreślił również, że Jakimowicz nie wnosi do programu absolutnie "żadnych wartości" poza "szczuciem i nienawiścią".

"Nie komentuje zbyt wiele, ale dawno nie byłam tak zniesmaczona czyimś zachowaniem. Nie pozdrawiam" - dodała. Inni podkreślali, że zdjęcie nie pasuje do poruszanej tematyki, podkreślając, że Jakimowiczowi zabrakło wyczucia i powagi.

A wy, co sądzicie?

To też może cię zainteresować: Widzisz na wyświetlaczu ten numer telefonu nie odbieraj. Urzędnicy ostrzagają

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Wyjazd do czterogwiazdkowego hotelu, skończył się sporym rozczarowaniem. To, co zastano na miejscu w niczym nie przypominało zdjęć z folderu

O tym się mówi: Najdroższy lek świata będzie refundowany w Polsce. Nie wszystkie dzieci mogą jednak liczyć na leczenie