Przydarzyło się to kotkowi Pallasa, którego matka bezskutecznie urządziła gniazdo w opuszczonej przyczepie. Kiedy pojazd został przetransportowany w inne miejsce do naprawy, przestraszona matka kota uciekła do lasu.
Kociak został sam, po dwóch dniach ludzie go przyjęli. Dzieciak trafił do rodziny Vadima i Olgi Kirilluk.
Przydomek został nadany przez nazwę góry, obok której się urodził — Dasha Budlanovna.
Kociak był odwodniony, więc początkowo wzmocniono go solą fizjologiczną ze strzykawki. Stopniowo przeszedł na mleko.
Z czasem Dasha nauczyła się sama ssać smoczek butelki.
Po jedzeniu masowano jej brzuch, tak jak robi to w naturze kocia matka.
Legowisko kicia miała w zaimprowizowanym łóżeczku z kartonu.
Po wyzdrowieniu kotek zaczął jeść specjalną mieszankę, a po 1,5 miesiąca otrzymał świeże mięso.
Dasha szybko przyzwyczaiła się do domu. Sam nauczyła się wspinać na sofę. W nocy wolała spać w „jaskini”.
Gniazdo małego kota Pallasa było wnoszone w ciągu dnia do holu, a wieczorem do sypialni.
Po półtora miesiąca oczy Dashy zmieniły kolor z niebieskiego na żółty.
Wyraz pyszczka stał się ostrzejszy.
W czerwcu Dasha po raz pierwszy pojawiła się na łonie natury, w tym wieku, na wolności, kot Pallas wyciąga dzieci z gniazda.
Trzeba jednak nauczyć kota żyć na wolności. Na początku bała się i ciągle podbiegała do „przybranych rodziców”, ale potem trochę się do tego przyzwyczaiła.
Dasha bardzo uwielbiała ostrzyć pazury. Jednak pazury Pallasa są duże, ostre i nawet w wieku jednego miesiąca kocięta nie wiedzą, jak je ukryć.
Podczas chodzenia pazury uderzały o podłogę, a jeśli Dasha chciała wspiąć się po nogach do „matki”, jej nogi były pokryte zadrapaniami.
Kiedy Dasha popychała lub przyciągała ręce z butelką mleka, były też zadrapania.
Z toaletą też wszystko nie wyszło od razu. Najpierw urządzała sobie toaletę za szafą lub w domowych kapciach.
W wieku dwóch miesięcy okazało się, że załapała, że należy iść do toalety na tacy z piaskiem. A po obejrzeniu kotów zaczęła chować wszystko za sobą.
Oprócz Dashy w domu mieszkały dwie kotki i kocur. Początkowo przyjaźń małego kota Pallasa z nimi nie wyszła, koty wyczuły jej dziki zapach i syknęły w odpowiedzi.
Kot Mysia jako pierwszy „zaakceptował” Dashę i pozwolił jej spać obok niej na krześle.
Kot Pallasa stał się bardzo krnąbrny. Dasha akceptowała uczucie tylko od swojej „przybranej matki”.
Im starsza była Dasha, tym bardziej biegała dziko i wolała samotność. Przestała sypiać ze swoimi „rodzicami” i coraz częściej siadała przy oknie, obserwując życie na ulicy.
Była cicha w nocy i rano.
Grzecznie poprosiła o jedzenie, ssąc opuszkę dłoni. Albo, kiedy usłyszała, że coś jest wyjmowane z lodówki, biegła, stanęła na tylnych łapach, błagając o podzielenie się kawałkiem mięsa.
Kiedy miała 4 miesiące, Dasha odbyła kilka spacerów po swoim domu.
Zrobiła gniazdo w stosie drewna, a kiedy była sama w domu, narzekała „Iyav-vav-vav”.
Młody członejk rodziny z każdym dniem stawał się coraz bardziej niezależny, coraz częściej nie znosił ograniczeń wolności i był zły.
Na wolności, w tym wieku, kot Pallas zwykle opuszcza gniazdo i rozpoczyna samodzielne życie.
Jednak podczas zimowania ponad połowa z nich umiera.
Trzeba było zdecydować coś z przyszłością Dashy. Nie chcieli oddać jej do zoo, ponieważ pierwotnie planowali ją wypuścić. Już samo przebywanie w domu stawało się niebezpieczne.
Postanowiono zabrać ją do kordonu Rezerwatu Daurskiego — obszaru, w którym mieszka kot Pallasa. Po raz pierwszy znalazła się wolna, Dasha uciekła do lasu, ale została zwrócona, aby nie zgubić się i przyzwyczaić do swojej nowej „jaskini”.
Młody kot badał teren przez całą dobę, wracając wieczorem na karmienie.
W wieku trzech miesięcy na łonie natury matka zaczyna oprowadzać dzieci po okolicy, zmieniając schronienia. Młode uczą się ukrywać, cicho podkradać się do zdobyczy, atakować i zabijać. To są podstawowe umiejętności przetrwania.
Dasha rozwijała te umiejętności, ścigając koty, bawiąc się z ludźmi, podkradając się i wskakując na królika.
Dasha od dzieciństwa wykazywała zwierzęce usposobienie, warczała na nieznajomych, jeśli „rodzic” interweniował — też to dostał.
Po pięciu dniach życia na kordonie Dashy udało się złapać małą pikę.
Aby to zrobić, musiała siedzieć w zasadzce przy dziurze.
Zrozumiano, że nie można zdobyć pożywienia tylko, skacząc i goniąc; potrzeba powściągliwości i czekania.
Tego samego dnia udało jej się złapać dorosłego pika, choć nie bez pomocy osoby, która w odpowiednim czasie wypuściła ofiarę z otwartej żywej pułapki.
Kot przez tydzień opanował terytorium kordonu, znalazł dobre schronienie i zdobył pierwsze doświadczenie łowieckie.
Oczy Dashy stały się jeszcze bardziej dojrzałe i surowe.
Kot Timka został doprowadzony do kordonu. Dasha, ustępując kotu w zwinności i skoczności, zabrała jej cierpliwość i wytrwałość. Czując się jak przyjaciółkaa na kordonie, gorliwie zakopała toalety Timkiny.
Dasha uporczywie, ale bez agresji, „wypchnęła” Timkę z jego terytorium. Kot odpowiedział chrząknięciem i uderzeniami w twarz.
Koci krewni nigdy nie przyjęli nowej do swojej rodziny.
Dasha nie odważyła się wyjść poza ogrodzenie, wciąż czując przywiązanie do „rodziny”, była też ciekawa i zabawna.
Czas mijał, a Dasha wydawała się bać, opuścić swoje gniazdo, chociaż koty w jej wieku już w przyrodzie prowadziły samodzielne życie.
Do września Dasha zyskała 2 kilogramy.
Coraz częściej kot Pallasa patrzył na góry, a pewnego dnia wyszła ...
Wolała żyć.
Historia kota Pallasa trwa do dziś. Wadim na swojej stronie na Facebooku szczegółowo opisuje, co się dzieje z Dashą.
O tym się mówi w Polsce: POJAWIŁY SIĘ MASOWE KONTROLE W MILIONACH DOMÓW W CAŁEJ POLSCE. KONTROLERZY MOGĄ ZAPUKAĆ DO NASZYCH DRZWI W KAŻDEJ CHWILI. KARA JEST NAPRAWDĘ WYSOKA
O tym się mówi na świecie: TATA I JEGO DWAJ SYNOWIE PRZYGOTOWALI MNÓSTWO MATERIAŁÓW NA OPAŁ. TO, CO ZROBILI DALEJ, WZRUSZA DO ŁEZ