Opuścił dom nie dla dzieci i nie dla moich braci, ale dla mnie. Dom był nadal dość mocny, ale bardzo stary. Jednak wtedy było nam bardzo ciężko, więc byliśmy bardzo zadowoleni z takiego prezentu.


Kiedy umierał mój dziadek, wezwał mnie i mojego męża do swojego łóżka. Powiedział, że jeśli nadejdą bardzo trudne czasy, powinniśmy wyrwać jabłoń. Może tam będziemy mogli rozpocząć budowę nowego domu. Jednak tylko my musimy wykorzenić jabłoń — taka jest jego wola. A wtedy nasze życie będzie dobre.

Mój mąż i ja byliśmy wtedy trochę zaskoczeni. Jak to się dzieje, że w najtrudniejszych czasach nadal będziemy mogli zbudować nowy dom? Jednak mój dziadek był nawet zły, że byliśmy tak zaskoczeni. To jest jego testament i musimy go wypełnić!

To było tak, jakby mój dziadek patrzył w wodę. Nie, na początku wszystko poszło bardzo dobrze. Mieliśmy niezbyt duże, ale całkiem przyzwoite pieniądze. Miałam wiele lekcji w szkole — w tej odległej wiosce kobiety tak naprawdę nie chciały uczyć. Iwan był traktorzystą, więc orał pola — nie tylko w naszej wiosce, ale także w sąsiedniej.

Nie mieliśmy jednak pieniędzy na budowę nowego domu. Przecież po śmierci dziadka w domu nie zostało już prawie nic wartościowego — skrzynia, stół, kałga i kilka wiader. Trzeba było kupić meble, naczynia, gaz, kanalizację. Ubierać i karmić dzieci. A to wszystko kosztuje dużo pieniędzy.

I oto nadeszły słynne lata dziewięćdziesiąte. W całym kraju panuje straszny kryzys. Nasza szkoła została zamknięta, ponieważ było tu wtedy bardzo mało dzieci. A ci, którzy zostali, pojechali do sąsiedniej wioski. Zniknęły zbiorowe gospodarstwa, a wraz z nimi ciągniki zniknęły bez śladu. Dlatego Iwan nie miał pracy.

Poszedł więc do innej pracy. Na początku było to bardzo pomocne. Jednak później został przywalony przez drzewo. Musiał mieć operację. A po operacji, która pochłonęła wszystkie nasze pieniądze, kulał na prawą nogę. A jakie to mogą być zarobki! Co więcej, nie mogliśmy mu nawet zostawić przynajmniej jakiejś grupy inwalidzkiej. Nawet za tę usługę lekarze zażądali łapówki. A skąd mieliśmy wziąć pieniądze, kiedy ledwo wiązaliśmy koniec z końcem?

Pewnego dnia, w rocznicę śmierci mojego dziadka, odwiedziliśmy jego cmentarz. Zaczęliśmy sobie przypominać, jaki był za życia. Jak pomógł wszystkim. Jak mógł żartować. Przypomnieliśmy sobie również, jak radził nam budować w najtrudniejszych czasach. I o tym, co powiedział, żeby wykorzenić starą jabłoń w trudnych czasach.

Dawno nie rodziła, ale nie spieszyliśmy się, żeby ją wykorzenić. Myśleliśmy o tym dopiero wtedy, gdy stare pnie zaczęły grozić spadnięciem na następny dom i uszkodzeniem dachu. Więc tej jesieni zabraliśmy się do pracy. Myśleliśmy tylko o tym, żeby nie przysporzyć sobie kolejnego kłopotu — nie zniszczyć domu sąsiada.

Ścięliśmy jabłoń i byliśmy bardzo szczęśliwi, że będziemy mieli również drewno na opał na zimę. Jednak czy wykorzenić drzewo, czy nie - zastanawiał się mąż. W końcu mój dziadek nalegał na to. Iwanowi nadal ciężko było ćwiczyć nogę. W prawdzie nie był ze mnie najlepszy pracownik, ale razem z Iwanek wzięliśmy się sami do pracy, bez proszenia o pomoc nikogo — jak rozkazał mój dziadek.

Korzenie jabłoni wyrosły głęboko pod ziemią, więc kopaliśmy coś przez około tydzień. Dopóki nie natrafiliśmy na coś bardzo twardego. To było metalowe pudełko! Jego zamek nie był zapięty kłudką, a mocnym drutem.

Wciągnęliśmy skrzynkę na światło dzienne. Przynieśliśmy ją do domu. Otworzyliśmy — i nie mogliśmy uwierzyć własnym oczom. Myśleliśmy, że to jest jakiś zapomniany towar. Było też wiele złotych rzeczy — pierścionki, łańcuszki, trochę złotych figurek.

Na dole skrzyni leżał list od mojego dziadka do nas. Napisał, że kiedyś zarobił dużo złota w kopalniach w Ameryce. Jednak tam znalazł sprytnych przyjaciół, którzy ostrzegali go, aby nie kupował ziemi w domu, ale kupował złoto.

Ponieważ ludzie mogą zabrać ziemię. A złoto zawsze można ukryć. Kto wie, czy ci ludzie wiedzieli, co naprawdę czeka na nasze ziemie, czy po prostu mieli własne wspaniałe doświadczenie życiowe. Jednak ich rada dla mojego dziadka później się przydała.

Rzeczywiście, ludzie oszaleli, ponieważ pozbawiono ich akrów ziemi, nad którą ciężko pracowali w Ameryce. A dziadek powiedział współmieszkańcom, że w drodze z Zachodu został okradziony. A on sam cicho zakopał ten skarb pod jabłonią.

Od czasu do czasu prawdopodobnie korzystał z tego skarbu. Ponieważ pomagał dzieciom w budowie domu, leczył swoją żonę. Jednak nikt w wiosce nie wiedział o jego metalowej skrzyni. A teraz podzielił się z nami, jego potomkami. Dzięki mojemu dziadkowi przeżyliśmy straszne lata 90., a nawet później otworzyliśmy mały sklep.

Nawiasem mówiąc, jubiler, któremu sprzedaliśmy złoto, był bardzo zaskoczony. Powiedział, że to dobra robota — chociaż kupujący nie byli przyzwyczajeni do chwalenia produktu. Jednak prawdopodobnie zainteresowanie zawodowe przekroczyło logikę. Wciąż pamiętamy, jak entuzjastycznie patrzył na te pierścienie.

JAK INFORMOWAŁ PORTAL „ŻYCIE”: AKTOR ZNANY ZE ZŁOTOPOLSKICH POWAŻNIE UCIERPIAŁ W WYPADKU. W POWROCIE DO ZDROWIA NIEZBĘDNA JEST DŁUGOTRWAŁA REHABILITACJA, PRZYDA SIĘ KAŻDA POMOC

PORTAL „ŻYCIE” PISAŁ RÓWNIEŻ O: MAŁGORZATA ROZENEK MA JUŻ DOŚĆ KĄŚLIWYCH UWAG OD INTERNAUTÓW. MŁODEJ MAMIE PUŚCIŁY NERWY

JAK INFORMOWAŁ RÓWNIEŻ PORTAL „ŻYCIE”: NARESZCIE DOCZEKALIŚMY SIĘ OBNIŻEK CEN! POLACY BĘDĄ NIESAMOWICIE ZADOWOLENI. KTÓRE Z PRODUKTÓW BĘDĄ TAŃSZE I O ILE