Choć pierwszą turę według exit poll wygrał Rafał Trzaskowski z wynikiem 30,8 proc., to Karol Nawrocki depcze mu po piętach – zdobył 29,1 proc. i przeszedł do drugiej tury, w której liczy na pełną mobilizację swojego elektoratu. Jego przemówienie po ogłoszeniu wyników to manifest ideowy, emocjonalny i pełen politycznego przekazu: „Jestem jednym z was – i będę waszym głosem”.

Przemawiając z historycznej sali BHP w sercu Stoczni Gdańskiej, Karol Nawrocki nie krył emocji. Dziękował za każdy głos i kierował ostre słowa pod adresem rządzącej koalicji. – Miliony Polek i Polaków nie uległy propagandzie, kłamstwu, presji mediów i instytucji państwowych. Oddały głos z odwagą – i za to z całego serca dziękuję – mówił.

Jednocześnie ostrzegał, że wygrana Rafała Trzaskowskiego oznacza domknięcie politycznego monopolu jednej opcji. – Mają Sejm, mają Senat, mają premiera – teraz chcą mieć prezydenta. A my jesteśmy im ostatnią przeszkodą – grzmiał Nawrocki ze sceny.

Nieprzypadkowo Nawrocki swoje wystąpienie wygłosił właśnie w Gdańsku. – Jesteśmy w miejscu, gdzie narodziła się Solidarność. Tutaj walczyło się o wolność. Tu zaczęła się prawdziwa Polska. I stąd znów może się zacząć nowy rozdział – mówił, przywołując postać Lecha Kaczyńskiego, który podobnie jak on, w 2005 roku przeszedł do drugiej tury, by ostatecznie pokonać Donalda Tuska.

Nawrocki podkreślał, że jego misją jako prezydenta będzie obrona równowagi sił, pluralizmu, wartości patriotycznych i tożsamości narodowej.

– Nie możemy pozwolić, żeby Polska została zdominowana przez jedną narrację, jeden język, jedną ideologię. 1 czerwca musimy wygrać – dla wolności, dla naszych dzieci, dla przyszłości kraju – mówił z przekonaniem kandydat.

Jego przesłanie miało nie tylko zmobilizować elektorat prawicy, ale też przekonać wyborców umiarkowanych, zniechęconych do obecnej władzy, ale jednocześnie nieidentyfikujących się z Platformą Obywatelską. – Nie jestem kandydatem jednej partii. Jestem jednym z was. I takim prezydentem chcę być – zapewniał.

Karol Nawrocki to postać dobrze znana środowiskom konserwatywnym. Obecny prezes Instytutu Pamięci Narodowej, wcześniej dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, historyk z tytułem doktora nauk humanistycznych. W kampanii wyborczej prezentuje się jako człowiek spoza układów partyjnych, choć jego start jest wspierany przez Prawo i Sprawiedliwość. Prywatnie to były sportowiec – bokser i piłkarz – co często podkreśla jako dowód dyscypliny i walki o zasady.

W związku z tym, że żaden z kandydatów nie uzyskał ponad 50 proc. głosów, Polacy ponownie udadzą się do urn 1 czerwca. Stawką drugiej tury będzie nie tylko fotel prezydencki, ale – jak podkreśla Nawrocki – również kształt ustroju państwa i granice wpływu jednej formacji politycznej.

Różnica między kandydatami jest minimalna, a emocje ogromne. Kampania przed drugą turą zapowiada się jako starcie o fundamentalnym znaczeniu – nie tylko politycznym, ale kulturowym i tożsamościowym. Karol Nawrocki ma nadzieję, że powtórzy scenariusz z 2005 roku. Czy historia zatoczy koło? Decyzja – jak zawsze – należy do wyborców.

To też może cię zainteresować: Mocne słowa Trzaskowskiego. Publiczność zareagowała entuzjastycznie

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Wybory prezydenckie 2025. Exit poll zaskakuje wynikiem