Jak informuje portal „Super Express”, po ośmiu latach wraca sprawa wypadku kolumny rządowej Beaty Szydło. Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu zdecydowała się wznowić śledztwo, które w 2017 roku zostało umorzone. Prowadzone były w związku z możliwością niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień przez policjantów i prokuratorów, wykonujących czynności 10 i 11 lutego 2017 roku po wypadku z udziałem ówczesnej premier.

Sprawa wypadku Beaty Szydło pod lupą prokuratury

Rzecznik prokuratury prok. Andrzej Dubiel, cytowany przez dziennik wskazuje, że śledczy zajmą się jeszcze raz sprawą wypadku z udziałem kolumny rządowej przewożącym Beatę Szydło. W prowadzonym obecnie postępowanie prokuratorzy chcą zbadać m.in. kwestię bezpodstawnego zatrzymania Sebastiana K. 10 lutego 2017 roku, a także postawienie mu zarzutu.

Zdaniem śledczych w poprzednim śledztwie działano na szkodę nie tylko samego Sebastiana K., ale także interesu publicznego. Prokuratura w Tarnobrzegu przejęła śledztwo od kieleckiej prokuratury w 2017 roku. Zdecydowała się na umorzenie sprawy po tym, jak śledczy nie znaleźli „potwierdzenia w materiale dowodowym”.

„Nie ujawniono żadnych okoliczności, które wskazywałyby na przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków w tej sprawie, co zarzucali policjantom i prokuratorom zawiadamiający w pisemnym zawiadomieniu"mówił wówczas PAP przedstawiciel prokuratury.

Wypadek kolumny Beaty Szydło/YouTube @tvnpl
Wypadek kolumny Beaty Szydło/YouTube @tvnpl
Wypadek kolumny Beaty Szydło/YouTube @tvnpl

Wypadek kolumny rządowej z Beatą Szydło

Do wypadku rządowej kolumny doszło w Oświęcimiu 10 lutego 2017 roku. Rządowa kolumna składająca się z trzech pojazdów wyprzedzała fiata seicento prowadzone przez Sebastiana K., który miał wówczas 21 lat. Auto młodego mężczyzny wyprzedził pierwszy z trzech rządowych samochodów, wtedy podjął on manewr skrętu.

Wówczas doszło do zderzenia seicento z limuzyną, którą podróżowała ówczesna premier Beata Szydło. W wypadku ranni zostali zarówno szefowa rządu, jak i jeden z BOR-owców. Oboje odnieśli obrażenia przekraczające 7 dni. Wówczas 21-latek usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku.

W 2021 roku sąd uznał Sebastiana K. za winnego zarzucanego mu czynu, jednocześnie umarzając postępowanie. Podobny werdykt wydał sąd drugiej instancji. Sąd uznał również, że złamania przepisów dopuścił się kierowca BOR.

To też może cię zainteresować: Zbigniew Ziobro zdradził swoje plany na najbliższe dni. Zamierza wyjechać z kraju

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Obecność szkodników w szafie przerwiesz w mgnieniu oka. Rozłożone w szafie skutecznie pregonią mole

O tym się mówi: Joanna Koroniewska nie przebierała w słowach. "Czy wy naprawdę myślicie, że wszyscy się sprzedają"