To, co zobaczyła po drugiej stronie i obcowanie z samym Bogiem przepełniło ją ogromną mocą i siłą wiary.
Nie chciała wracać, jednak Bóg spełnił pewną jej prośbę
Nie jest tajemnicą, że na całym świecie wciąż pojawia się mnóstwo świadectw osób, które doświadczyły niesamowitych spotkań i nieznanych dotąd zjawisk podczas chwilowej wizyty po tamtej stronie. Dzięki doświadczeniom tych ludzi możemy poznać szerszy kontekst istnienia życia po tamtej stronie i wiary w to, że nie znikamy po śmierci fizycznej.
Niektórzy opowiadali o niesamowitych spotkaniach z aniołem, inni ujrzeli ponownie swoich zmarłych bliskich a historia Angelity Dell Valle Valero dotyczy spotkania z samym Bogiem.
Jej niesamowita historia zaczęła się w 1980 roku, podczas wakacji spędzonych z rodziną nieopodal Playa Pineda na plaży. Kobieta postanowiła przełamać swój lęk i nieumiejętność pływania, wchodząc po kolana do wody. Los chciał, że powstała nagle wysoka fala, która porwała kobietę na większą głębokość.
Goniec donosi, że Angelita prosiła wówczas Boga o ratunek. Według jej wspomnień krótka modlitwa ocaliła jej życie.
Jej opis spotkania z Bogiem jest dość fascynujący, gdyż porównała go do energii słońca. Jak stwierdziła, widziała dwa słońca Boga płci żeńskiej i Boga płci męskiej.
Czuła wówczas cudowny spokój i ciepło. Bardzo nie chciała wracać, lecz po usłyszeniu czegoś w rodzaju grzmotu, przemówił do niej Bóg z argumentem, że przecież prosiła o życie i możliwość wychowania synów.
Bóg jawił się jako energia jak słońce. Były dwa słońca – Bóg kobieta i Bóg – mężczyzna. Było cudownie, spokojnie, ciepło. To było tak piękne, że jest to dla człowieka, który tego nie przeżył, kompletnie niewyobrażalne. Nie chciałam wcale stamtąd wracać. Ale usłyszałam jakby grzmot i Bóg powiedział – prosiłaś o życie, żeby wychować synów- wspomina Hiszpanka.
Angelita wspomina moment powrotu do życia, jakby trafiała z powrotem do piekła. Niektórzy z jej bliskich do dzisiaj nie dają wiary jej słowa. Kobieta przyznała, że żaden z ekspertów występujących z nią w różnych programach telewizyjnych nie zdołał jej przekonać, że to, co zobaczyła podczas śmierci klinicznej, było tylko projekcją jej mózgu.
O tym się mówi: Jerzy Owsiak nie szczędził mocnych słów pod adresem prezydenta Andrzeja Dudy. "Powinien się wstydzić"