Z racji tego, że Andrzej Piaseczny, prowadząc piątkowy koncert u boku Kayah, nieco się zagubił, nie zachwycił widzów efektami swojego występu.

W sieci rozgorzała dyskusja na temat pomyłek i wpadek piosenkarza, a słowa krytyki lały się strumieniami w mediach społecznościowych. Tabloidy natychmiast podchwyciły lotną dramę i rozprowadziły ją w tempie ekspresowym.

Andrzej Piaseczny wszystko wyjaśnił

Teraz media podają, że Andrzej Piaseczny postanowił odnieść się do tego, co zobaczyliśmy na scenie. Zdradził, co działo się w tym dniu za kulisami. Jak donosi "Pomponik", sytuacja była dość trudna, gdyż gospodarze koncertu nie byli w najlepszej formie.

- Ja się tremowałem. Tremowałem się trzy razy bardziej, niż śpiewając, więc poplątania języka nie mogłem uniknąć zupełnie. [...] - przyznał Andrzej. Odniósł się także do Kayah, której nie ominęła krytyka. Samopoczucie piosenkarki nie było najlepsze z powodu kłopotów z biodrem i kręgosłupem. - Kocham ją absolutnie szczerze i uważam za wielką artystkę. Towarzyszy mi w życiu muzycznym od dłuższego czasu. Raz jeszcze — Kasiu — nie czytaj tych głupot. Nie przejmuj się — to w ogóle jest bez sensu. My artyści jesteśmy wrażliwi, ale musimy być odporni.

Artysta skomentował też pogłoski, jakoby korzystał z playbacku w trakcie wokalnych części występu. Na szczęście, Andrzej Piaseczny, który przeszedł niedawno hospitalizację z powodu kłopotów z gardłem, odebrał te zarzuty jako komplement świadczący o tym, że zaśpiewał czysto i wstrzelił się prawidłowo w każdy dźwięk.


źródło: YouTube/Bądźmy Razem. TVP

Wytłumaczył, że na nagraniach nie może być absolutnie mowy o żadnym fałszu, dlatego też nabrał pewności, że zaśpiewał bardzo dobrze.

Nie przegap: Z życia wzięte. "Słysząc rozmowę mojej teściowej, prawie zaniemówiłam": Na dobre przestałam z nią rozmawiać

Zerknij: Emerytura Katarzyny Skrzyneckiej to głodowa kwota. Gwiazda musiała rozwiązać ten problem