Bliscy twierdzą, że nie została jej udzielona pomoc. Ujawnili także, że dopiero oni zauważyli, że seniorka odeszła...

Rodzina pani Jadwigi Z. informuje, że seniorka zgłosiła pogorszenie się samopoczucia 13 maja, dlatego wezwane zostało pogotowie. Seniorka otrzymała od ratowników pomoc w postaci podanej kroplówki, która miała pomóc seniorce dojść do siebie. Rodzina pacjentki przekazała szczegóły portalowi "Wałbrzych Nasze Miasto".

Z tego, co wiem, to była glukoza i elektrolity. Później przyszła pani doktor z przychodni, która stwierdziła, że babcia musi jechać do szpitala, że trzeba ją podpiąć pod monitory i udzielić pomocy, bo ma niewydolność krążeniową i nerek. Babcia była kontaktowa, pojechała na SOR w pozycji siedzącej, wiedziała gdzie i po co jedzie — ujawnił wnuk pani Jadwigi.

Personel nie zauważył, że pacjentka odeszła

Na Szpitalny Oddział Ratunkowy pacjentkę przewieziono koło godziny 14:00. Rodzinie polecono, aby zostali w poczekalni, podczas gdy seniorkę zabrano w głąb budynku. Wtedy bliscy pani Jadwigi widzieli ją żywą ostatni raz. Po upływie dwóch godzin jedna z oczekujących na seniorkę krewnych wślizgnęła się przez uchylone drzwi sali, chcąc upewnić się, że babci niczego nie brakuje.

Myślałam, że ona śpi, ale kiedy do niej podeszłam, okazało się, że nie żyje. Leżała dokładnie w tym samym miejscu, gdzie ją przywieziono, w takiej samej pozycji, zaczęłam krzyczeć, wyzywać ich wszystkich. Byłam w szoku – wyznaje krewna pani Jadwigi Z.

Awantura dopiero sprawiła, że jednak z pielęgniarek zjawiła się, a po zbadaniu pulsu, przyznała, że kobieta odeszła. Prokuratura Rejonowa w Wałbrzychu i tamtejsza policja wszczęli śledztwo. Zlecono także sekcję zwłok, której wynik nie dał odpowiedzi na pytanie o przyczynę zgonu pacjentki.

Prokurator Jolanta Majcherczyk stwierdziła w rozmowie z portalem Wałbrzych Nasze Miasto, że nie jest możliwe jednoznaczne stwierdzenie przyczyn zgonu. Dodała, że pobrano wycinki do analizy, a przyszłe analizy mają ułatwić zrozumienie zaistniałej sytuacji. Jak przyznała, wyjaśniana jest również kwestia ewentualnego pozostawienia pacjentki bez pomocy.

Organy śledcze zabezpieczyły medyczną dokumentację i materiały z monitoringu. Śledczy sprawdzają, czy bezpośrednio narażono kobietę na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Nie przegap: Joanna Opozda w ogniu krytyki. Jej ubiór na Komunię Świętą wywołał prawdziwą burzę

Zerknij: Z życia wzięte. "Jestem zmuszona kupować najtańsze produkty": Nie chcę, żeby mama dowiedziała się, ile zarabiam