Znajomi mówią, że moja mama jest toksyczna i narusza moje granice. Może mają rację, sama nie wiem. Oceńcie sami. W młodości wiązała duże nadzieje i zamierzała zostać śpiewaczką operową! Tak, moja mama ma cudowny głos, doskonały słuch i bardzo dobre rozumienie muzyki. Niestety stało się coś nieoczekiwanego. Mama poznała mojego tatę, miłość przyprawiała młodych ludzi o zawrót głowy i tak na świecie pojawiłam się ja.
Niestety wraz z moim pojawieniem się na świecie, marzenia o dużej scenie i sukcesie zniknęły. Rodzice moich rodziców kategorycznie odmówili pomocy finansowej młodej rodzinie. Mama musiała mnie oddawać w ramiona opiekunki, która zajmowała się mną, gdy oni pracowali.
Przez pierwsze lata żyliśmy bardzo skromnie, wręcz biednie. Tata nie mógł tego znieść, spakował swoje rzeczy i odszedł. Dumna matka go nie szukała, nie ubiegała się też o alimenty. Tak mnie samotnie wychowywała, odmawiając sobie wszystkiego, goniąc z pracy do pracy. Nawet w weekendy udawało jej się pracować tu i tam na pół etatu.
"Włożyłam w ciebie tyle energii i pieniędzy, że po prostu nie masz prawa schrzanić sobie życia!" - powtarzała mi mama niemal codziennie. Dodała też, że dzisiejszą młodzież nęka tak wiele pokus, którym tak trudno się im oprzeć.
To właśnie chęć ochrony mnie przed tymi pokusami wyjaśnia pragnienie mojej matki, aby mnie kontrolować. „Sama nie żyłam, więc przynajmniej ty przeżyjesz” – powiedziała moja mama. Już prawie się pogodziłam z tym, że mama może w każdej chwili pojawić się u mnie w domu bez zapowiedzenia wizyty. Nie zaskakiwało mnie, że mama wejdzie do szafy z moimi rzeczami i wyrzuci to, co uważa za nieprzyzwoite lub niestosowne dla mnie.
Jeśli próbuję protestować, mama upiera się, że wie lepiej, przeżyła już życie, postawiła mnie na nogi i tak dalej. Bywały momenty, że próbowałam wyznaczyć granice, ale mama natychmiast brała mnie na litość, a ja ulegałam.
Podczas naszej ostatniej kłótni musiałam nawet wezwać pogotowie. Gdy przyjechał sanitariusz, któremu mama od razu powiedziała, że to ja doprowadziłam ją do napadu, ten pokręcił z wyrzutem głową, patrząc na mnie. Nie przeklinałem już przy mamie.
Tak, to jest trudne. Z drugiej strony, jeśli się nad tym zastanowić, mama ma rację. Przecież nikt nie zainwestował i nie wierzył we mnie tak bardzo jak ona. Swoją drogą powinnam być jej wdzięczna za pracę, którą teraz mam. Stara przyjaciółka mamy w tajemnicy powiedziała jej, że firma, w której pracował już jej syn, pilnie potrzebuje specjalisty. I to z moim wykształceniem.
Poszłam na rozmowę kwalifikacyjną i dostałam tę pracę. Świetne miejsce, świetny zespół. Najważniejsze, że godziwe wynagrodzenie. Jednak i z tego powodu dochodziło między nami do konfliktów. Mama oszczędzała na wszystkim. Najtańsze płatki i makarony, wszystko najtańsze.
Przyzwyczaiłam się do takiego jedzenia, ale kiedy rozstałam się z mamą i zaczęłam żyć osobno, kupowałam droższe jedzenie. Moja mama bardzo mnie karciła, gdy widziała w mojej kuchni produkty, na które nigdy nie mogła sobie pozwolić. "Czyli znowu wyrzucasz pieniądze w błoto" - mówiła.
Nieważne, jak bardzo próbowałem jej wytłumaczyć, że stać mnie na to, wszystko szło na próżno. Zarabiam tyle, że mogę zamówić dostawę gotowego jedzenia z restauracji. Zrobiłem to kilka razy, aż mama mnie na tym przyłapała. Jak ona krzyczała! A potem powiedziała, że jeśli nie będę miała gdzie odłożyć pieniędzy, to mogę wypłacić jej pensję. Mówią, że znajdzie lepszy użytek dla moich pieniędzy. Nie wiem co teraz zrobić. Mama żartobliwie żąda wydania jej karty wynagrodzeń.
Mam prawie trzydzieści lat. Rozumiem wszystko, moja mama dała mi życie, ale muszę je przeżyć sama, prawda? Jak powiedzieć mamie, że jestem już na tyle dorosła, że mogę przynajmniej jeść tak, jak chcę?
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Kiedy miałam 55 lat, poznałam mojego męża. Zaczęliśmy mieszkać u mnie": W moim domu zapanował bałagan
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Niezwykły sposób na udane zbiory pomidorów. Stary trik gwarantuje obfite plony