Nie ulega wątpliwości, że w przypadku udzielania pomocy i schronienia potrzebującym osobom Szczecinek jest wiadome i oczywiste, że nie możemy do tego podchodzić, jak do przygarnia pod dach zwierzątka.
Cały świat przygląda się aktualnie temu, co dzieje się na terenie Ukrainy, a także w krajach w jakikolwiek sposób powiązanych lub zaangażowanych w tę sytuację. Mnóstwo zagranicznych gwiazd, jak i zwykłych użytkowników mediów społecznościowych zauważa, że to polscy obywatele, a nie polski rząd zaangażowali się z własnym inicjatywą, w pomoc potrzebującym schronienia uchodźcom wojennym, przyjmując ich pod własne dachy.
Przypomnijmy, że niemieccy wybawiciele uchodźców muzułmańskich przygotowali dla nich formy obozów, w których zostali oni zamknięci. O prawdziwej formie pomocy i wsparcia potrzebującym zapomnieć musiał - według doniesień „Super Expressu” duchowny z Gniezna, który został poproszony o udzielenie schronienia ukraińskim uchodźcą wojennym.
Do proboszcza parafii pod wezwaniem św. Maksymiliana Kolbego udała się z prośbą w tej sprawie jedna z mieszkanek Gniezna. Warunki, jakie postawił ksiądz przed uchodźcami, sprawiły, że potencjalnie każda rodzina nie kwalifikowała się do otrzymania pomocy od duchownego, który w każdą niedzielę z ambony umoralnia wiernych w swojej parafii.
Głos w tej sprawie zabrał radny Artur Kuczma - Następnego dnia napisała do mnie zrozpaczona i powiedziała, co napisał jej ksiądz. Była załamana informacją, że nie może tam znaleźć dla rodziny miejsca, mimo że oni uciekają przed wojną, tylko dlatego, że nie spełniają wymogów księdza dotyczących religii.
Dodatkowo tabloid podaje, że ksiądz nie chciał pomóc osobom palącym, poniżej dziesiątego roku życia, oraz mające ze sobą jakiekolwiek zwierzęta.
O tym się mówi: Dawna dziecięca gwiazda powraca do show-biznesu. Ciężko uwierzyć, jak mocno się zmieniła