W przypadku wizyty straży miejskiej w celu sprawdzenia, czym palone jest w piecu, mieszkaniec danego lokalu ma obowiązek wspuścić funkcjonariuszy. Jak się okazuje, niektóre osoby wciąż nie zdają sobie z tego sprawy.

W ostatnim czasie taka sytuacja miała miejsce w Krakowie. Jeden z mieszkańców krakowskich Dębnik odmówił wpuszczenia strażników miejskich do domu.

Nie zareagował nawet w momencie, kiedy funkcjonariusze pokazali dokument zezwalający na przeprowadzenie kontroli. W związku z tym mężczyzna odpowie przed sądem.

Większość osób wpuszcza stażników miejskich do domu

Rzecznik krakowskiej straży miejskiej podkreśla, że przypadki niewpuszczenia funkcjonariuszy do domu zdarzają się rzadko.

Od jedenastu lat przeprowadzamy tego typu kontrole i o ile na początku zdarzało się, że mieszkańcy nie chcieli wpuszczać strażników na posesję, to w ostatnich latach takie sytuacje praktycznie się już nie zdarzają
– mówi w rozmowie Marek Anioł, rzecznik krakowskiej straży miejskiej.

To jest kwestia świadomości i odpowiedzialności. Smog jest poważnym zagrożeniem dla zdrowia i życia, dlatego trzeba z nim walczyć. A same kontrole są jednym z elementów naszych działań
– dodaje.

Kiedy staż miejska ma prawo wejść na posesję?

Jak się okazuje, wiele Polaków sprzeciwa się temu, aby strażnicy miejscy mogli wejść na posesję w celu rutynowej kontroli. Według nich jest to naruszenie prywatności.

Psem poszczuję!

Mój adwokat puściłby ich z torbami
- piszą oburzeni internauci.

Czy strażnik rzeczywiście ma prawo wejść na posesję?

To zależy od miejscowości. Prawo zezwala prezydentowi bądź burmistrzowi miasta albo wójtowi gminy wydać upoważnienie służbom miejskim do takich kontroli
- tłumaczy Marek Józefiak, prawnik z Greenpeace.

Rzecznik krakowskiej staży miejskiej podkreśla, że funkcjonariusze swoje działania opierają na upoważnieniach wydanych przez prezydenta Krakowa. Decyzje powoływane są na ustawie o ochronie środowiska.

I tu niejedna osoba będzie zaskoczona. Wiele osób tkwi w mylnym przekonaniu, że palenie w piecu "byle czym" ujdzie im płazem, gdyż strażnik i tak nie będzie mógł wejść do domu i sprawdzić kotłowni bez nakazu rewizji. Nic bardziej mylnego!
- wskazuje Jan Ruszkowski ze Stowarzyszenia Polska Zielona Sieć.

Osoby prowadzące kontrole mają pełne prawo wejść na terem prywatnej posesji, a nawet do domu w celu skontrolowania paleniska. Odmowa lub utrudnianie takiej kontroli - choćby pies biegający po podwórku - może się skończyć bardzo poważnymi konsekwencjami
- tłumaczy.

Jakie kary są przewidziane dla osób, które odmówią kontroli?

Jak się okazuje, kary za niewpuszczenie straży miejskiej w celu kontroli są na tyle surowe, że dużo bardziej opłaca się pokazanie funkcjonariuszom swojego pieca.

O ile za palenie w piecu nie tym, czym się powinno, czyli niewłaściwym paliwem lub odpadami, grozi mandat karny w wysokości do 500 zł, ewentualnie grzywna sądowa w wysokości 5000 zł, to utrudnianie kontroli jest przestępstwem. Czyli sprawa skończy się w sądzie, który może nałożyć karę nawet 3 lat więzienia (art. 225 Kodeksu karnego)
- wyjaśnia Jan Ruszkowski.

Pierwszy wyrok w tej sprawie już zapadł w sądzie rejenowym w Krakowie. Mężczyzna został ukarany miesiącem ograniczenia wolności i pracami społecznymi do odrobienia.

Warto pamiętać, że strażnicy miejscy korzystają z nowoczesnych technologii.

Mamy dwa drony. Ale one uzupełniają jedynie nasze działania. Latają w trudno dostępnych miejscach i dokumentują te, które strażnicy powinni sprawdzić
– mówi rzecznik krakowskiej straży miejskiej.

Pisaliśmy również o: OD NIEDZIELI OBOWIĄZUJĄ NOWE PRZEPISY. JAKIE JEST OBOWIĄZKOWE WYPOSAŻENIE SAMOCHODU

Może zainteresuje Cię to: OD 1 STYCZNIA WESZŁY NOWE PRZEPISY W WIELU DZIEDZINACH. E-RECEPTY I WYGODNIEJSZE EGZAMINY NA PRAWO JAZDY TO TYLKO NIEKTÓRE Z NICH

Portal "Życie" poleca: NIEZNANE DOTĄD FAKTY O ANNIE PRZYBYLSKIEJ. JEJ MAMA OPOWIEDZIAŁA SMUTNĄ, A ZARAZEM WESOŁĄ HISTORIĘ Z DZIECIŃSTWA AKTORKI