Rząd po raz kolejny podpadł rolnikom, kiedy kilka miesięcy temu ogłosił projekt tzw. "piątki dla zwierząt". Według Agrounii, ustawa mocno godziłaby w interesy rolników. Od czasu ogłoszenia "piątki dla zwierząt" rolnicy regularnie protestują. W odpowiedzi na rządową "piątkę" ogłosili "piątkę Agrounii", która zakłada:
- dopłaty dla rolników i producentów, którzy produkują po cenach skupu, poniżej progu opłacalności- rolnicy obarczają za tą sytuację polityków i oczekują, że rząd odpowie za swoje błędne decyzje;
- priorytet polskich produktów spożywczych w sprzedaży w sklepach;
- wsparcie polskiego rolnictwa na rynku europejskim i brak dyskryminacji polskich producentów;
- zaprzestanie likwidacji dochodowych gałęzi polskiej gospodarki;
- zdrową konkurencję na rynku- bez przewagi kilku firm.
W sobotę Agrounia zorganizowała kolejny protest, który rozpoczął się około godziny 5. rano na ulicy Kasprzaka na warszawskiej Woli. W ramach protestu rolnicy wjechali do Warszawy kilkudziesięcioma traktorami mimo wcześniejszych zapewnień policji, że funkcjonariusze do tego nie dopuszczą. Na jednym z rond rolnicy rozrzucili kapustę. Na miejscu dość szybko pojawiła się także policja, która oceniła protest jako nielegalny z powodu jego wcześniejszego niezgłoszenia. Funkcjonariusze zablokowali możliwość przemieszczania się manifestacji i rozpoczęli legitymowanie jej uczestników. Pojawił się także zespół antykonfliktowy, mający za zadanie prowadzenie negocjacji z manifestującymi w sprawie usunięcia maszyn blokujących ulicę.
Około godziny 9. lider Agrounii, Michał Kołodziejczak, zaczął nawoływać obecnych na miejscu rolników do zaprzestania protestu i odwrotu. Około godziny 10. było już po proteście- wszyscy rozjechali się do domów, jednak jak zapowiada Agrunia, to nie ostatnie słowo rolników. Wcześniej oskarżał policjantów interweniujących podczas protestu o podległość rządowi i upartyjnienie, zarzucił także policji, że nie zasługuje na miano obrońców społeczeństwa- relacjonował portal TVN24.
Jak poinformowała Komenda Stołeczna Policji w oficjalnym komunikacie, podczas sobotniego protestu rolników policja wylegitymowała 70 osób, z których 30 otrzymało mandat karny, natomiast wobec pięciu kolejnych uczestników policja skieruje wnioski o ukaranie do sądu. Powodem nałożenia kar są wykroczenia w ruchu drogowym. Protestujący przede wszystkim nie stosowali się do znaków drogowych, a pojazdy miały niedostatecznie dobry stan techniczny. Sylwester Marczak, rzecznik policji, przyznaje, że ponadto zostanie przesłanych kilka notatek do Sanepidu w związku z nieprzestrzeganiem obostrzeń epidemicznych.
Warto wiedzieć: Policja skrupulatnie sprawdza czy przestrzegamy obostrzeń. Jedną grupę miejsc upodobali sobie w szczególności
Bądź na bieżąco z "Życiem": Uwaga podczas wypadu na narty. Policja zaczyna wzmożone kontrole na stokach
To Cię zainteresuje: Wyjazdy na ferie jednak będą możliwe. Ministerstwo narzuca jednak spore ograniczenia