Dariusz Gnatowski odszedł od nas 20 października. Aktor miał zaledwie 59 lat. Jak przekazały media, Dariusz Gnatowski przebywał w jednym z krakowskich szpitali, a powodem jego hospitalizacji było zapalenia płuc oraz bardzo ciężka niewydolność oddechowa.

Fani nie mogą uwierzyć w to, co się stało

- Nie żyje Dariusz Gnatowski. Zmarł w szpitalu Dietla w Krakowie. Fantastyczny, dobry, ciepły człowiek. Olbrzymi smutek. R.I.P. – przekazał Marek Balawajder poprzez Twittera.

Wczoraj jednak, Grzegorz Kajdanowicz podczas „Faktów” TVN wyjawił, że Dariusz Gnatowski zmarł z powodu zakażenia koronawirusem. Fani nie mogą w to uwierzyć.

- Sławę przyniósł mu telewizyjny serial, wiele Polaków wspierało go przez lata, gdy walczył o zdrowie. W wieku 59 lat w krakowskim szpitalu zmarł aktor, Dariusz Gnatowski. Był zakażony koronawirusem. Przed tą chorobą nie ma ucieczki, ale można minimalizować ryzyko zakażenia – przekazał Grzegorz Kajdanowicz.

Przyjaciel wspomina ostatnie chwile aktora

Ostatnie chwile aktora wspomina także jego przyjaciel, Piotr Cyrwus. Aktor zabrał głos na ten temat we wczorajszym wydaniu „Faktów”.

Jak się okazuje, niedługo przed śmiercią Dariusza Gnatowskiego, Piotr Cyrwus dostał informację od wspólnego znajomego, że trwa walka o życie aktora.

- Kolega wysłał SMS po godzinie 19:00, żeby się modlić za Darka, bo jest w stanie krytycznym. Kiedy mieliśmy podjąć modlitwę, właśnie dostaliśmy SMS, że Darek nie żyje. Ścięło mnie to z nóg – przekazał Piotr Cyrwus.

Aktor apeluje do Polaków o roztropność i o to, aby uważali na siebie w obecnym czasie.

- Tak nam się wydawało, że jesteśmy wszechmocni. Po takiej złości, rozpaczy musi przyjść refleksja. Jedyna refleksja w tych czasach to jest chronić drugiego. Jeżeli maseczka daje 50/70 procent tego, że ten koronawirus się nie rozprzestrzeni, to ile mogę zrobić dla ludzkości – zaznaczył aktor.