Jak pamiętamy, Tomasz Lis dość intensywnie krytykował partię obecnie rządzącą, a jego programy publicystyczne budziły skrajne emocje i dzieliły Polaków.
Tomasz Lis w ogniu krytyki za krytykę
Wyświetl ten post na Instagramie
Od dłuższego czasu dziennikarz pracował na stanowisku redaktora naczelnego Newsweeka, lecz z nieoficjalnych doniesień wiemy, że przyczyną jego niespodziewanego odejścia z tej funkcji był felieton jego autorstwa opublikowany w tygodniku, w którym znalazła się bardzo ostra krytyka, funkcjonujących w Polsce mediów.
Dla wielu Polaków nie jest tajemnicą, że aktualnie wiele informacji płynących zarówno z artykułów, jak i radia czy telewizji pochodzi w lwiej części od rządu i różnych ministerstw. Tomasz Lis w swoich zarzutach wymienił zamieszanie mnóstwa dziennikarzy w ciasną i odbierającą wolność słowa relację z ludźmi sprawującymi w Polsce władzę i ich otoczeniem.
Relacja ta miewa zdaniem Tomasza Lisa zarówno charakter towarzyski, personalny jak i polityczny. Dziennikarz ostro zaznaczył w swoim felietonie, że wolne media nie istnieją, za co spotkał się z zarzutem hipokryzji ze strony dziennikarskiego środowiska.
O tym nie powiemy, tego nie zauważymy, to zbagatelizujemy, to zagadamy, to przykryjemy zasłoną dymną albo podzielimy włos na czworo tak, by istotę sprawy całkowicie zamazać, zrelatywizować, unieważnić - grzmiał Tomasz Lis o tym, co wielu ludzi zdążyło zauważyć przy kolejnych protestach i demonstracjach wywołanych stale odnawianymi wrażliwymi społecznie tematami. Kinga Rusin przyznała w dawnym wywiadzie, że ich ślub odbył się w świetle reflektorów TVP mającej wówczas 99 procent udziałów.
O tym się mówi: Minister obrony narodowej wydał ważny apel. O co poszło