Jak podaje „Super Express”, zaginiona w latach 90. w Legnicy dziewczynka miała na imię Monika. W dniu zaginięcia była z dziadkami na spacerze. Ci weszli do apteki, zostawiając ją przed wejściem. Kiedy wyszli dziecka już nie było. Co się stało z dziewczynką?

Oskarżony ojciec

Przed sądem oskarżony o porwanie został ojciec dziewczynki Robert, którego kryminalna przeszłość była znana legnickim policjantom. Mężczyzna nie przyznał się do winy, kilkakrotnie zmieniając zeznania. Raz mówił, że zabił córkę, innym razem, że sprzedał ją na organy. Wskazywał także, że Monikę sprzedał bezpłodnej rodzinie. Sprawy nie udało się wyjaśnić, aż do teraz.

Po 26 latach od zaginięcia do mamy zaginionej Moniki, zadzwoniła kobieta na stałe mieszkająca w Stanach Zjednoczonych, wskazując, że jest prawdopodobnie jej córką, Powiedziała, że jej amerykańscy rodzice adoptowali ją, kiedy była bardzo mała.

SuperExpress

Szok i niedowierzanie

Matka dziewczynki była na tyle zaskoczona wiadomością, że jak na razie nie zdecydowała się spotkać ze swoją potencjalną córką. Przeprowadzane są również badania genetyczne, które mają wyjaśnić, czy kobieta ze Stanów to faktycznie porwana Monika.

„Gdy dziecko zaginęło, temat nie schodził z pierwszych stron gazet” – powiedział Andrzej Andrzejewski, dziennikarz Radia Wrocław, które obszernie informowało o sprawie. „Mam nadzieję, że uda się babci zobaczyć ze swoją wnuczką” – dodał dziennikarz. Julia Markowska, babcia dziewczynki jest chorą starszą kobietą, która nigdy nie straciła nadziei, że jej wnuczka żyje.

Wykop.pl

Jak myślicie, jak skończy się ta historia?

To też może cię zainteresować: Aleksandra Prykowska podzieliła się porażającymi zdjęciami. Mogła stracić wzrok. Co się stało?

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Ministerstwo Zdrowia podaje liczbę zachorowań na koronawirusa. Płyną smutne wieści