Otylia Jędrzejczak, pływaczka, jako pierwsza Polka zdobyła tytuł mistrzyni świata i pobiła rekord Europy i świata w pływaniu stylem motylkowym na 200 m. Jej życie w tym okresie to pasmo samych sukcesów.

Jej prywatne życie zdawało się być również w pełni szczęśliwe. Kochająca rodzina, przyjaciele, znajomi, fani. 1 października 2005 roku nastąpił jednak przełom.

Podczas podróży, w której Otylia prowadziła samochód, doszło do poważnego wypadku. Jej 19-letni brat, Szymon zginął na miejscu. Sama Otylia Jędrzejczak była bardzo poważnie ranna, miała uszkodzony kręgosłup. Ogromny ból po stracie potęgowała świadomość, że powrót do kariery sportowej stoi pod znakiem zapytania.

Pływaczka została postawiona przed sądem. Proces trwał długo ale ostatecznie postawiono Otylii zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku ze skutkiem smiertelnym. Zawarto ugodę, a sportsmenka skazana została na karę 9-ciu m-cy pozbawienia wolności i 30 godzin mięsięcznie na prace społeczne. Zakaz prowadzenia pojazdów nałożony został na nią na rok.

Wydarzenia tego okresu niezwykle dotkliwie doświadczyły pływaczkę. O traumie jakiej doznała postanowiła opowiedzieć publicznie. Pod koniec listopada ukaże się jej autobiografia.

" Nie mogłam uwierzyć w nienawiść, która lała się na mnie szerokim strumieniem. Obcy ludzie pisali anonimowo w komentarzach pod artykułami, że życzą mi śmierci, nazywali morderczynią. Przez głowę pierwszy raz w życiu przeszła mi myśl, żeby ze sobą skończyć. To był jedyny moment, w którym nie umiałam dźwignąć tego kamienia na plecach. Miałam już plan, jak to zrobić" - pisze Otylia Jędrzejczak.

W swojej książce sportsmenka mierzy się z najtrudniejszymi chwilami tego okresu. o pogrzebie brata pisze:

"W szpitalu napisałam długi list, który włożyłam mu do marynarki (...) Na pogrzebie nie mogłam nie tylko chodzić, ale nawet siedzieć, sanitariusz wwiózł mnie na lekko uniesionej leżance, żebym mogła pożegnać się z braciszkiem. Rodzice pytali mnie, czy na pewno chcę być przy ostatnim pożegnaniu. Wjechałam na wózku i popatrzyłam na Szymka po raz ostatni. Nie wyglądał jak on, nie tak, jak go pamiętałam. Twarz miał siną, zupełnie jak nie mój Szymon. (...) Tak bardzo chciałam pocałować mojego braciszka, ale nie mogłam się podnieść, bo miałam uszkodzony kręgosłup. (...) Przetrwałam ten pogrzeb na środkach uspokajających"

Otylia Jędrzejczak po raz pierwszy zdecydowała się publicznie opowiedzieć swoją bolesną historię. Nienawiść obcych jej ludzi potęgowała cierpienie. Wspomina też ostatnią podróż, jaką przebyła z bratem:

" Dosłownie chwilę przed wypadkiem uniósł powieki, spojrzał na mnie i powiedział: 'Pamiętaj, siostra, że bez względu na wszystko, zawsze będę cię kochał'. To było ostatnie zdanie, jakie wypowiedział do mnie, i ostatnie, jakie wypowiedział w swoim życiu."

Przypomnij sobie o: TO NIEODŁĄCZNY ELEMENT MARSZU NIEPODLEGŁOCI JAK WYKONAĆ KOTYLION NA 11 LISTOPADA

Jak informował portal „Życie”: SPĘDZAŁ ZWYCZAJNY DZIEŃ W OGRODZIE… JUŻ NIGDY NIE WRÓCI DO DOMU

Portal „Życie” pisał również o: JOANNA KRUPA WYKONUJE PIERWSZY MANICURE ASHA LEIGH. „JAKI CHCESZ KOLOR? RÓŻOWY?”

mm