Z powodu pandemii koronawirusa wraz z początkiem pandemii podjęto decyzję o zamknięciu przychodni dla pacjentów i wprowadzenie systemu teleporad.

Rzecz w tym, że lekarz nie widzi pacjenta, którego leczy, ani nie jest w stanie go zbadać. Jak zauważają lekarze z krakowskich szpitali, skutki sytuacji mogą być różne, a teleporady nie są w stanie zastąpić tradycyjnego badania i leczenia.

„Najgorsze dzisiaj jest to, że otworzyły się kina, na nowo organizowane są wesela itp., a zamknęły się ośrodki zdrowia. Lekarz POZ ogląda pacjenta przez szybę, a najchętniej udziela porady przez telefon. Oczywiście, są sytuacje, gdy teleporada wystarczy. Ale w większości przypadków pacjenta trzeba zbadać” - tłumaczy ordynator Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii Szpitala im. Żeromskiego w Krakowie.

Pojawiły się również opinie, że z powodu braku prawidłowej diagnozy, a zatem też leczenia, dochodzi do sytuacji gdy pacjent musi być hospitalizowany.

fot. Super Express

Problemy z teleporadami

Na teleporady narzekają nie tylko lekarze ze szpitali, ale sami pacjenci. Największą trudnością okazuje się być dodzwonienie się do przychodni.

Z kolei Rzecznik Praw Pacjenta Bartłomiej Chmielowiec przypomina, że za każdym razem potrzebna jest ocena lekarza czy potrzebny jest kontakt osobisty, czy może teleporada wystarczy.

Do tego Ministerstwo Zdrowia już od kilku miesięcy wypłaca dodatkowe środki poradniom, które powinny być wykorzystane właśnie na zapewnienie pracownikom i pacjentom bezpieczeństwa podczas wizyty w przychodni.

Brak odpowiedniej pomocy można zgłosić NFZ dzwoniąc pod numer 800 190 590.

To też może cię zainteresować: Małopolska: fałszywi policjanci zatrzymywali do kontroli drogowej? Policja apeluje o zgłaszanie się świadków

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w portalu Życie: Małopolska: Liczne interwencje strażaków po ostatniej nocy. Na samochód z pasażerami spadło drzewo

O tym się mówi: Kraków: wraca dezynfekcja miejsc publicznych w mieście gdzie przebywa zwykle najwięcej osób. Czy da to zamierzony efekt