Zawsze wierzyłam, że rodzina to coś świętego. Że jeśli na kogoś mogę liczyć w każdej sytuacji, to właśnie na moją siostrę, Martę.

Byłyśmy nierozłączne. Już od dzieciństwa pomagałam jej we wszystkim – oddawałam jej swoje zabawki, broniłam przed innymi dziećmi, a później, gdy dorosłyśmy, byłam tą, która zawsze przychodziła z pomocą, gdy tylko miała kłopoty.

A miała ich sporo.

Kiedy rozwiodła się z mężem i nie miała gdzie się podziać, przyjęłam ją pod swój dach.

„To tylko na kilka miesięcy” – mówiła, pakując walizki. „Dopóki się nie pozbieram.”

Minął rok. Potem drugi. Marta nie spieszyła się z wyprowadzką. Nie dorzucała się do rachunków, nie pomagała w domu, traktowała mnie jak darmowy hotel.

Ale ja tłumaczyłam sobie, że to moja siostra. Że kiedyś los się odwróci i to ja będę potrzebować jej pomocy.

I wtedy przyszedł ten dzień.

Dostałam list z banku. Mój kredyt – kredyt, którego nigdy nie brałam.

Serce zaczęło mi walić. Z każdym kolejnym zdaniem rozumiałam, że ktoś wziął pożyczkę na moje dane. Podrobiony podpis.

Zaczęłam dzwonić, pytać, wyjaśniać. A potem odkryłam prawdę.

To była ona. Moja siostra.

Gdy wpadłam do domu, Marta siedziała na kanapie, jakby nic się nie stało.

„Marta, powiedz mi, że to nieprawda” – wyszeptałam, ściskając drżące dłonie.

Nie zaprzeczyła. Nie widziała nawet sensu kłamać.

„Przecież masz więcej niż ja” – rzuciła lekko, wzruszając ramionami. „Tobie i tak niczego nie brakuje, a ja nie miałam wyjścia.”

Nie miała wyjścia?

„Marta, ukradłaś mi pieniądze!” – krzyknęłam, czując, jak łzy napływają mi do oczu.

Wzruszyła ramionami. „Rodzina powinna sobie pomagać.”

Rodzina powinna sobie pomagać.

Czy tak wyglądała jej wdzięczność za wszystko, co dla niej zrobiłam?

Tego wieczoru wyrzuciłam ją z mojego domu. Nie obchodziło mnie, gdzie pójdzie.

A dziś? Dziś siedzę sama, patrząc na zdjęcia z dzieciństwa, i zadaję sobie jedno pytanie:

Jak wybaczyć komuś, kto wykorzystał moją dobroć, a potem mnie oszukał?

Nie znam odpowiedzi. Wiem tylko jedno – nie każda rodzina zasługuje na drugą szansę.

To też może cię zainteresować: Urszula Dudziak o swojej emeryturze nie mówi bez emocji. Padły gorzkie słowa

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. "Mąż mówi, że to ja zniszczyłam nasze małżeństwo": Bo za bardzo poświęciłam się dzieciom