Napisałam o tym w mediach społecznościowych, a Natalia mi odpowiedziała. Napisała, jak dobrze mieć mnie z powrotem i zaprosiła mnie na spotkanie. Zgodziłam się i spotkałyśmy się w restauracji.

Opowiedziałam jej o moim życiu po studiach i dlaczego zdecydowaliśmy się wrócić do mojego rodzinnego miasta. Natalia w odpowiedzi opowiedziała mi o sobie. Powiedziała, że przez te wszystkie lata robiła karierę i nigdy nie była w normalnym związku. Dopiero około rok temu zaczęła spotykać się z mężczyzną.

Przyjęłam zaproszenie na ślub. Natalia napisała mi datę, godzinę, miejsce i powiedziała, że będę jedną z druhen. Oczywiście się przygotowałam. Kupiłam nową sukienkę, zrobiłam makijaż i włosy. Ubrałam mojego męża. I oczywiście przynieśliśmy kopertę z pieniędzmi.

Ponieważ wstydziłam się, że przyjechałam w ostatniej chwili, namówiłam męża, żeby włożył do niej więcej banknotów. To był dobry początek. Dotarliśmy do urzędu stanu cywilnego i odbyła się część uroczysta. Potem, jak zwykle, wszyscy poszli robić zdjęcia w pięknych miejscach miasta, a następnie do restauracji.

I tu byłam trochę zaskoczona. Zaproszenie wspominało o eleganckim kompleksie restauracyjnym i myślałam, że skala wydarzenia będzie odpowiednia. Jednak ostatecznie gości było niewielu, dwadzieścia lub trzydzieści osób. Usadzono nas gdzieś w kącie i podano menu.

W tym momencie na stole był tylko szampan i bardzo mało przekąsek. Zdziwiłam się, że nie zamówiono go wcześniej i że musieliśmy wybierać od razu na weselu, ale nagle nowożeńcy wyjaśnili sytuację.

"Nie zawracaliśmy sobie głowy tymi przestarzałymi bankietami, gospodarzami i tak dalej — powiedziała Natalia. Płacimy za drinki, a nasi goście płacą za jedzenie."

Moje oczy po prostu wyskoczyły z orbit. Zwłaszcza że ceny w tej restauracji były dość ponadprzeciętne. Ja zamówiłam sałatkę, a mój mąż mięso. Poza kilkoma butelkami szampana, który tak naprawdę nie wystarczył na trzydzieści osób, nie było żadnych innych rozrywek.

Żadnej muzyki, gospodarza, tortu. Posiedzieliśmy godzinę, a potem wyszliśmy. I teraz wydaje mi się, że Natalia zaprosiła mnie na swój ślub nie dlatego, że chciała odnowić naszą przyjaźń, ale po prostu dlatego, że chciała zarobić.

A biorąc pod uwagę prezent, sukienkę i inne rzeczy, wydałam na to wydarzenie wyraźnie więcej niż ona.

Moją wersję potwierdza fakt, że w ciągu tygodnia, który minął po ślubie, moja przyjaciółka nie napisała do mnie ani razu.

Nie przegap: W DDTVN same niespodzianki. Zaskoczył Adam Małysz, a to dopiero początek

Zerknij: Z życia wzięte. "Mąż każe mi płacić połowę rachunków": Jeśli nie masz pieniędzy, weź pożyczkę