Teraz mój ojciec i matka postanowili dać mi i mojemu mężowi również trzypokojowe mieszkanie, a także planują pomóc nam finansowo w jego remoncie.

Rodzice mojego męża są biedni finansowo, mieszkają w małym miasteczku. Mają domek na wsi i mieszkanie, ale ponieważ budynki te są dość zniszczone, ich łączna wartość jest znacznie niższa niż łączna wartość nieruchomości moich rodziców.

Ponadto są przywiązani do swojego miasta, ponieważ mieszkają tam ich starsi rodzice, którzy potrzebują opieki. W przyszłości planują sprzedać cały swój majątek i przeprowadzić się bliżej syna.

Rodzice mojego męża dali nam w prezencie ślubnym mieszkanie z jedną sypialnią, które teraz wynajmujemy. Relacje między mną a rodzicami mojego męża są stosunkowo wyrównane. Przynajmniej czasami staramy się pomagać rodzicom małżonka.

Jednak krewni mojego ukochanego również pomagają nam w każdy możliwy sposób i czasami dają nam drobne prezenty. Mój mąż i moi rodzice spotykają się w święta i w takie dni jemy rodzinne posiłki.

Któregoś dnia mój mąż powiedział, że myślał o rozmowie z moim ojcem o tym, aby jego rodzice wprowadzili się do jego dwupokojowego mieszkania, kiedy zdecydują się przeprowadzić do naszego miasta. Sprzedaliby cały swój dobytek i przekazali pieniądze ojcu jako opłatę za mieszkanie. On uważa, że to najlepsze wyjście z sytuacji, ale intuicyjnie nie podoba mi się jego plan i nie potrafię nawet powiedzieć dlaczego.

Nie chcę, żeby mój małżonek w ogóle o tym wspominał. Moi rodzice są prawnymi właścicielami mieszkania i mogą z nim zrobić, co zechcą. Nikt nie wie, kiedy rodzice mojego małżonka będą gotowi do przeprowadzki, a moi rodzice mogą potrzebować pieniędzy za rok.

Nie sądzę, aby moi rodzice byli zobowiązani do utrzymywania mieszkania dla rodziców mojego męża, ponieważ czuję się wystarczająco źle, że robią dla nas tak wiele. To wszystko trąci mi konsumpcjonizmem. Mój mąż został wychowany na zasadach, że jeśli coś jest w rodzinie, to jest wspólne, więc można wnioskować, że skoro mają bogatszego krewnego w osobie moich rodziców, to ma obowiązek im pomagać. Uważam jednak, że takie podejście jest całkowicie błędne. Jak myślisz, kto w tej sytuacji ma rację — ja czy mój małżonek?

Zerknij: Z życia wzięte. "Postawiłam dzieciom warunek": Pomogą, albo sprzedam wszystko, żeby zdobyć pieniądze na dom opieki

Nie przegap: Rafał Trzaskowski ostro o wydarzeniach na Woronicza. Prezydent Warszawy w mocnych słowach