Faktem jest, że moja córka i jej mąż mieszkają w mieszkaniu, które dałam jej w prezencie. Zgodnie z dokumentami mieszkanie należy do mnie, a mężowi mojej córki się to nie podoba. Kiedy byłam młoda, cierpiałam nie tylko z powodu braku własnego mieszkania. Moja matka miała nieznośny temperament.

Odliczałam dni do wyprowadzki z jej domu. W pocie i łzach zdobyłam własne mieszkanie. Z własnego doświadczenia wiem, jak trudna jest to kwestia. Chciałam dla mojej córki jak najlepiej, więc postanowiłam zapewnić jej minimalny kapitał na start. Długo oszczędzałam na mieszkanie dla córki i w końcu udało mi się kupić kawalerkę.

Wprowadziłam się i oddałam córce moje dwupokojowe mieszkanie. Teraz mąż mojej córki robi skandale z powodu mieszkania. Z jakiegoś powodu jest przekonany, że zgodnie z dokumentami to mieszkanie nie powinno już należeć do mnie. Zięć wbił coś do głowy mojej córce, mówiąc, że mogą zrezygnować z mojego mieszkania i kupić za te pieniądze mieszkanie z trzema sypialniami.

Wiem skąd wieje wiatr... Mój zięć nie ma nic — dosłownie "nic". Gdy wszystko pójdzie zgodnie z jego planami odnośnie mieszkania, on i moja córka się rozwiodą, to odejdzie z połową domu, choć przez trzy lata swojego życia nie zainwestował w rodzinę ani grosza!

Zięć twierdzi, że jeśli nie zamierzam pomóc ich rodzinie, czyli nie chcę oddać mieszkania, to jest to poważny wskaźnik, że nie kocham ani jego, ani córki. Moja córka myśli w ten sam sposób.

Nie wiem, skąd u niej taka ślepa głupota. Wyglądała na inteligentną dziewczynę... Ale zięć od razu mi się nie spodobał. Pomyślałam jednak, że to normalna reakcja mamy i nic nie powiedziałam córce. Dopiero teraz moja córka jest na mnie obrażona. Mówi, że zasadniczo nie chcę widzieć dobra w jej mężu...


Nie przegap: Ile pieniędzy otrzymuje Krystyna Janda z ZUS? Niespodziewana kwota emerytury


Zerknij: Rydzyk straszy z ambony. "Maryja ukochała Polskę, ale ona za nas nic nie zrobi"