Nie możemy ich przyprowadzić, ponieważ dzieci hałasują, co denerwuje nowego męża mojej matki, Jerzego. On jest teraz królem i bogiem mojej matki i wszystko musi się kręcić wokół niego.
Mam trzydzieści lat, męża i dwie córki w wieku trzech lat. Od dawna nie mieszkam z matką, bo skończyłam szkołę i wyjechałam. Rok później moja siostra poszła na swoje. Moja mama i tata mieszkali razem przez kolejne pięć lat, po czym się rozstali. Takie zakończenie było spodziewane, bo między rodzicami od dawna nie było porozumienia.
Moja mama długo była sama, mówiąc, że nie chce więcej związków, ale poczeka, aż ja i moja siostra uszczęśliwimy ją wnukami. Powiedziała, że będzie żyła dla siebie, a potem dla wnuków i tak się stało.
Kiedy urodziłam bliźniaki, potrzebowałam pomocy mamy jak powietrza. Bez niej nie dałabym rady. A potem pomagała siostrze, najpierw przy jednym, potem przy drugim dziecku — dobrze się bawiła. Ogólnie rzecz biorąc, moja mama ma szeroką gamę wnuków. Staraliśmy się nie obciążać jej zbytnio, ale sama lubiła bawić się z wnukami.
W 2020 roku moja mama spędzała dużo czasu na wsi, gdzie nadal mamy dom naszej babci. Od dawna nikt tam nie mieszkał, używaliśmy go jako domku letniskowego. Moja mama mieszkała tam przez prawie sześć miesięcy i wpadła na pomysł przeprowadzki. Sprzedała mieszkanie i wyremontowała przestarzały dom.
Teraz ma własny, solidny dom ze wszystkimi udogodnieniami i dużym ogrodem. W zeszłym roku w jej życiu pojawił się Jerzy. Wynajmował dom od jednego z sąsiadów, aby spędzić wakacje na wsi i tak poznał moją matkę. Ogólnie rzecz biorąc, w ciągu sześciu miesięcy mieszkali już razem.
Jerzy bardzo szybko poczuł się właścicielem domu i głową rodziny, chociaż był niczym więcej niż zwykłym konkubentem. Dzieci go denerwowały, moja siostra i ja robiłyśmy wszystko źle, a nasi mężowie musieli wiecznie coś robić. Moja matka patrzyła na niego kochającymi oczami, przytakiwała i grała dalej. Jednak na początku próbowała jakoś załagodzić sytuację, ale potem przestała.
Natychmiast odpierała wszelkie skargi na swojego nowego męża, mówiąc: "Co on powiedział, wszystko jest w porządku". W rezultacie moja matka prawie przestała widywać swoje wnuki. Staraliśmy się odwiedzać ją rzadziej, aby nie spotkać Jerzego, a ona rzadko wychodziła do miasta.
Utrzymywaliśmy kontakt głównie telefoniczny. W zeszłym tygodniu rozmawialiśmy o urodzinach mojej mamy. Zadzwoniła do mnie i mojej siostry i zaprosiła nas na świętowanie w następną sobotę. Zastanawiałam, jak Jerzy przetrwa taką inwazję w domu. Okazało się, że nie mógł. "Nie, nie zabieraj dzieci, są bardzo hałaśliwe, a Jerzy denerwuje się z powodu hałasu" - powiedziała moja matka.
Zdecydowałyśmy z siostrą, że nigdzie nie pojedziemy. Wyślemy prezenty i bukiet, zostaniemy w domu i będziemy świętować urodziny mamy bez niej. Mama zadzwoniła do nas w sobotę wieczorem, najwyraźniej nie chciała skandalu, dopóki wszyscy goście nie wyjdą. Powiedziała, że nie spodziewała się tak obraźliwego i obojętnego zachowania.
Teraz moja matka nie komunikuje się z nami obiema, wierząc, że została niezasłużenie obrażona. Niech podziękuje za wszystko swojemu mężowi, który odwiódł ją od rodziny.
Nie przegap: Z życia wzięte. "Synu, potrzebuję pieniędzy na opał, zima jest tuż za rogiem": Nie mam, kupiłem drogi telefon