Ale potem stało się coś, co podzieliło moje życie na "przed" i "po". Mama zachorowała i zmarła. Tata upił się z żalu, a wkrótce jego uzależnienie od alkoholu stało się chorobą.

W lodówce nie było jedzenia. Wszyscy moi koledzy wytykali mnie palcami, ponieważ nosiłam brudne i zniszczone ubrania. Z tego powodu przestałam chodzić do szkoły. Kiedy sąsiedzi zauważyli, co dzieje się w naszej rodzinie, zagrozili mojemu ojcu, że napiszą raport do władz opiekuńczych.

Pracownicy socjalni odwiedzili nas pewnego dnia. Po ich wizycie ojciec zaczął gotować i sprzątać. Od tego momentu nie pił więcej. Wkrótce w jego życiu pojawiła się nowa kobieta. Na początku byłam wobec niej bardzo nieufna, bo nie rozumiałam, jak mógł pokochać kogoś po mojej matce. Ale wiedziałam, że jak tylko się ożeni, pracownicy socjalni przestaną przychodzić do naszego domu, więc się uspokoiłam.

W ten sposób w naszym domu pojawiła się ciocia Marta. Wiesz, polubiłam ją. Miała syna, prawie w tym samym wieku co ja, więc od razu znaleźliśmy wspólny język. Mój ojciec wynajął swoje mieszkanie i cała nasza czwórka zamieszkała u cioci Marty. Wszystko wydawało się iść dobrze. Ale szczęście nie trwało długo.

Dwa miesiące później zmarł mój ojciec. Zaraz po jego śmierci zostałam zabrana do sierocińca, ponieważ mój ojciec i ciocia Marta jeszcze się nie pobrali. Ciocia Marta przychodziła do mnie codziennie. Robiła wszystko, co możliwe i niemożliwe, aby mnie adoptować. Załatwianie dokumentów trwało tak długo, że przestałam jej wierzyć. Ale pewnego dnia niania powiedziała, że mogę się spakować — mama po mnie przyjechała!

Kiedy zobaczyłam ciocię Martę i jej syna przy bramie, rozpłakałam się ze szczęścia. Przytuliłam ich i nie chciałam puścić.

Lata mijały. Po szkole poszłam na uniwersytet, zdobyłam dyplom i pracę. Waldek, mój przyrodni brat i ja wciąż jesteśmy sobie bliscy. Teraz każdy z nas ma własną rodzinę, ale nie zapominamy odwiedzać mamy.

Ciocia Marta zawsze czeka na nasze odwiedziny, częstuje nas ulubionymi ciastami i pociesza w razie niepowodzeń. Zawsze będę dziękować Bogu za to, że zesłał mi taką macochę.

Nie przegap: Z życia wzięte. "A nie mówiłam?! Twoja żona nie chce z nami mieszkać": Chce mieć własny pałac

Zerknij: Zaskakująca informacja o Danucie Martyniuk. Zenek nie wie, co będzie w przyszłości