Niedawno przeszłam na emeryturę i cieszyłam się, że w końcu będę mogła odpocząć na starość. Przekonywano mnie, żebym nie odchodziła z pracy, bo byłam wartościowym pracownikiem, ale szczerze mówiąc, byłam zmęczona pracą, zwłaszcza że miałam długi staż pracy i mogłam liczyć na podwyżkę emerytury.

Innym powodem, dla którego odeszłam z pracy, było to, że niedawno urodziła mi się wnuczka i chciałam poświęcić jej całą swoją uwagę, więc często prosiłam syna, aby mnie odwiedzał. Mój syn ma pracę, ale jego żona poszła na urlop macierzyński i nie zamierza z niej rezygnować w najbliższej przyszłości.

Miałam nadzieję, że moja synowa będzie mogła trochę odpocząć, jeśli od czasu do czasu zaopiekuję się wnuczką, zwłaszcza że mi to nie przeszkadzało. Mogła nawet zostawić mi wnuczkę na kilka dni z noclegiem i wydawało mi się, że opieka nad nią nie jest taka trudna, ponieważ jest dość spokojna i posłuszna, więc łatwo znalazłyśmy wspólny język.

Bardzo lubiłam bawić się i zabawiać moją wnuczkę, ponieważ była bardzo wesołą i żywą dziewczyną. Nie spodziewałam się jednak, że dojdzie do tego, że nie będę chciała widywać dziecka mojego syna.

Wkrótce synowa powiedziała, że idzie do pracy, więc poprosiła mnie, żebym siedziała z wnuczką w każdy dzień powszedni, bo nie ma jej z kim zostawić. Odbyliśmy poważną rozmowę na ten temat, ponieważ mój syn planował codziennie rano zawozić dziecko do mojego domu i odbierać je dopiero późnym wieczorem.

Zgodziłam się na takie warunki, bo jeśli rodzina syna potrzebuje pieniędzy, to zawsze jestem gotowa pomóc. Moja wnuczka ma półtora roku, więc żadne przedszkole by jej nie przyjęło, a zostawianie jej samej w domu do wieczora jest bardzo niebezpieczne.

Nie wyobrażałam sobie, że siedzenie w domu z wnuczką przez cały dzień będzie takie trudne, bo wcześniej widywałam ją tylko w weekendy, a w pozostałe dni odpoczywałam. Czułam się, jakbym opiekowała się dzieckiem, a mój harmonogram był nawet dłuższy niż wtedy, gdy faktycznie chodziłam do pracy.

Najbardziej frustrujące było to, że nikt nie płacił mi za moją pracę ani nie chciał mi pomóc w zamian, ale to była moja własna wina, że zgodziłam się pomóc im z moją wnuczką.

Musiałam ją karmić trzy razy dziennie, wyprowadzać na spacery i kąpać, ponieważ nie była w stanie zrobić dosłownie niczego samodzielnie. Zaczęłam być bardzo zmęczona po kilku tygodniach takiego życia, bo czułam się jak druga matka dla mojej wnuczki, ale tolerowałam to, bo rozumiałam, że mój syn i synowa muszą zarabiać pieniądze.

Dosłownie nie miałam wystarczająco dużo czasu dla siebie i mogłam odpocząć tylko w weekendy, ale nie miałam nawet dwóch dni na odpoczynek.

Nie sprzątałam w domu i wszędzie było brudno, bo nie mogłam zostawić wnuczki ani na chwilę bez uwagi, bo bałam się, że coś jej się stanie. Mieszkaliśmy z mężem pod jednym dachem, ale czułam się tak, jakbym straciła go z oczu. W takim tempie przeżyłam prawie cały rok, bo cały czas słyszałam obietnice od syna, że szukają niani i muszę jeszcze trochę poczekać.

Ani razu nie usłyszałam nawet banalnego "dziękuję" od syna i synowej, ale też nie prosiłam o podziękowanie. Wygląda na to, że z czasem zaczęli traktować moją pomoc jako coś oczywistego.

Było im bardzo wygodnie, bo nie dostawałam ani grosza, a oni nie musieli karmić swojego dziecka, bo moja wnuczka cały czas jadła u mnie. Początkowo zabierali wnuczkę do domu około piątej wieczorem, a ja miałam jeszcze czas na załatwienie swoich spraw, ale potem zaczęli zostawiać ją prawie do północy, co uniemożliwiało mi pójście spać, mimo że byłam śpiąca.

Najciekawsze jest to, że mój syn przywoził dziecko codziennie o siódmej rano, kiedy nie miałam nawet czasu się obudzić, więc mój harmonogram snu w ciągu ostatniego roku stał się bardzo zły. Zaczęłam się denerwować wszystkim dookoła i byłam senna przez cały dzień, ale mój syn tego nie zauważył i myślał, że czuję się dobrze.

Moja wnuczka jest naprawdę cudowną dziewczynką, ale też chciałabym od niej odpocząć, bo w tym wieku nie każdy emeryt radzi sobie z małym dzieckiem, którego trzeba ciągle pilnować. Moje zdrowie też ostatnio bardzo mi szwankuje. Małe dzieci są bardzo aktywne i jeśli się ich nie pilnuje, to mogą nawet zrobić coś złego lub zrobić sobie krzywdę, a w końcu obwiniają mnie.

Gdy tylko w miarę przestałam się denerwować, żona mojego syna ogłosiła, że jest w drugiej ciąży. Wiadomość ta była dla mnie ogromnym zaskoczeniem, biorąc pod uwagę fakt, że synowa skarżyła mi się, że rodzinie bardzo brakuje pieniędzy i musi pracować. Już wyobrażałam sobie, jak za kilka lat będę musiała zająć się drugim dzieckiem.

Od razu usłyszałam od syna, że liczy na moją pomoc i wydawało się, że żadna odmowa z mojej strony nie zostanie zaakceptowana. W tym momencie moja cierpliwość w końcu pękła i powiedziałam, że kiedyś też wychowywałam dzieci i mogę przynajmniej w wieku emerytalnym odpocząć, a nie pracować jako darmowa niania, której nikt nie żałuje.

Ja oczywiście nie odmawiam całkowicie pomocy, ale mój syn i synowa powinni znać miarę, a nie wykorzystywać moją dobroć. Nie po to pracowałam czterdzieści lat, żeby na emeryturze siedzieć z wnukami i męczyć się jeszcze bardziej. Jednak mój syn i synowa muszą zrozumieć moją sytuację.

Nie przegap: Są najnowsze wieści w sprawie stanu zdrowia księżnej Kate. Wszystko ujawniła przyjaciółka rodziny królewskiej

Zerknij: Z życia wzięte. "Opiekowałam się dziadkiem męża przez 10 lat": Gdy odszedł, teściowa upomniała się o jego mieszkanie