- To nasze mieszkanie, ojciec zostawił je nam obojgu i nikt mnie do tego nie namawiał, zdaję sobie sprawę, że synowa i teściowa nie mogą mieszkać razem.
- Nie zamienię go, nawet jeśli mnie pozwiesz! Podziękujesz mi później, jak się rozwiedziesz. Mam pokój, do którego możesz wrócić.
- Mamo, dlaczego ciągle mi to powtarzasz? Lidka i ja jesteśmy razem od pięciu lat, w tym dwa lata po ślubie, jeśli pamiętasz, i dobrze się dogadujemy. Wynajęcie mieszkania jest drogie, a ja mam własny kąt, mogę z niego korzystać? Nie zostaniesz na ulicy, będziesz miała mieszkanie i będzie nam łatwiej. Nawet babcia tak uważa.
- Nie, nie, nie!
Tym "nie" Klara zakończyła rozmowę. Z jednej strony ma rację: istnieje wielka chęć opuszczenia dwupokojowego mieszkania. Cóż, co może się zdarzyć w życiu? Owszem, młodzi do niedawna wynajmowali mieszkanie, ale pochłaniało ono ogromną część pieniędzy: to wciąż wstyd, gdy Szymon ma własne lokum.
Dwa miesiące temu, młodzi wrócili do swojego pokoju. Lidka jest skromną i miłą dziewczyną, ale Klarze nie podobała się obecność obcej kobiety na jej terytorium.
Prawie całe życie mieszkała sama z synem i nie lubiła nawet "nocnych przygód" syna. Owszem, mieszkanie zostawił jej synowi były mąż, który wyjechał za granicę, ale z biegiem lat przyzwyczaiła się do tego, że to jej mieszkanie i bardzo je ceniła.
Cóż mogę powiedzieć — małżeństwo, a nawet mieszkanie było dobrą opcją, aby w końcu uciec od autorytarnej matki. Życie pod jej ścisłą kontrolą było nie do zniesienia, nawet w ciasnym jednopokojowym mieszkaniu. Jej mąż postanowił zostawić to mieszkanie swojemu jedynemu synowi.
Wieczorem tego samego dnia Klara otrzymała telefon od matki:
- Nie rozumiem, dlaczego to ty zarządzasz mieszkaniem?
- Ach, teraz już wiadomo, kto chlapie ozorem.
- Tak, powiedziałam mu. Ale to świetna opcja dla ciebie! Synowa, którą gnębisz to dobra dziewczyna. Ale nie stać ich nawet na dziecko, mieszkając z tobą.
- Wyraziłam swoją decyzję Szymonowi.
Myślałam, że to koniec, ale tydzień później coś poszło nie tak — młodzi bez słowa spakowali swoje rzeczy i gdzieś pojechali, a wieczorem do pokoju Szymona przyszła moja matka. Byłam właśnie na randce i wróciłam do domu trochę pijana.
- Mamo, co ty tu robisz?
- Ja tu mieszkam. Mam prawo? Dałam swoje mieszkanie Szymkowi i Lidce, weszłam na ich teren, że tak powiem — dokonałam wymiany. Przestań mieszać w głowie synowi i krzywdzić synową. A tak w ogóle, to czemu wracasz tak późno i śmierdzisz jak szewc? Pijesz?
- Właśnie piłam z kolegą w restauracji. Cóż, idę spać, dobranoc.
Weekendowy poranek, coś dudni w kuchni. Zaspana Klara wyszła zobaczyć, co się dzieje. Kuchnia była odmieniona — wszystko, do czego Klara była przyzwyczajona, zniknęło. Wszystko było poukładane inaczej: naczynia, sprzęty, a nawet lodówka była dziwnie wyczyszczona — jej matka była zwolenniczką zdrowego stylu życia, więc brakowało niektórych produktów.
- Szukasz majonezu? Jest w koszu.
- Mamo, to moje zakupy! Są w mojej lodówce.
- Teraz jest w naszej! I nie będę tolerować śmieciowego jedzenia w moim otoczeniu. Tak jak kiedyś wylałaś zupę zrobioną przez Lidkę do toalety, bo myślałaś, że jest kwaśna.
- Ale była kwaśna.
- Na drugi dzień po ugotowaniu? To kłamstwo! Szymon opowiadał mi wiele rzeczy. I o tym, jak wyrzucałaś ich produkty z lodówki, i nawet o tym, jak miałaś pretensje do Lidki o to, że bierze długą kąpiel, chociaż dopiero co przyszła. Lidka jest miłą i skromną dziewczyną, to nie jej wina, że jej krewnych nie ma i jest bez swojego kąta, a ty pogarszasz jej sytuację swoim temperamentem.
- Nie znoszę, gdy ktoś udaje gospodynię w moim domu.
- W porządku, będziesz teraz znosić mnie.
Z jednej strony to moja mama, jest rodziną i jest sama, więc nie będzie ciasno. Na plus — jest na emeryturze, schludna, więc można zapomnieć o porządkowaniu, wszystko zrobi sama. Lidka też starała się jakoś pomagać — myła podłogi, odkurzała, zmywała naczynia, ale Klara nie była zadowolona, Lidka robiła to po swojemu, źle, co irytowało Klarę.
- Listwy przypodłogowe powinny być czyszczone dokładniej! - narzekała na nią Klara. - I wkładać talerze do suszarki spodem do okna!
Ale z drugiej strony — mama jest skrupulatna i bezkompromisowa, byłoby z nią bardzo ciężko. No i proszę — rearanżacja kuchni, majonez w koszu. Jakie talerze z dnem skierowanym w stronę okna?
- W porządku, mamo, zajmij się tym, ja mam coś do zrobienia.
- W niedzielę? Nie, kochanie, potrzebuję cię dzisiaj. Jeśli się wprowadzę, będziemy mieć czysto. Nie chcę wdychać kurzu. Zdejmij zasłony, wypierzemy je, umyjemy okna.
- Co? Nie jestem małą dziewczynką, ty robisz pranie! Przyzwyczaiłaś się do ganiania mnie jako dziecko i myślisz, że możesz to zrobić teraz. Mam co robić, więc sobie pójdę!
- Zostań tu i sprzątaj!
Zaczęły sprzątać, ale było to nie do zniesienia pod kontrolą i krzykami matki. Nie minęły nawet dwadzieścia cztery godziny, a już się kłócą! Klara wybiegła z mieszkania i poszła do domu przyjaciółki, aby wylać swoje żale.
- Ona celowo prowokuje cię do skandalu — powiedziała jej przyjaciółka. - To się znowu powtórzy! Masz tylko jedno wyjście — zgodzić się na warunki syna, w końcu to jego mieszkanie i nie wygoni cię na ulicę. Teraz i tak nie możesz się dogadać ani z matką, ani z synową, wszystkie relacje popsute. A twój chłopak jest nieobliczalny, nie liczysz na niego — ile lat spotykacie się jak dzieci, a on nadal nie proponuje małżeństwa.
Wieczorem cała rodzina zebrała się wokół stołu — rozważali wszystkie opcje sprzedaży lub wymiany w ogłoszeniach. Klara z politowaniem patrzyła na ściany swojego ulubionego mieszkania — wkrótce będzie musiała się wyprowadzić.
Ale jej przyjaciółka miała rację: z synem i synową było im ciasno i niewygodnie, a z matką — nie daj Boże — większy koszmar! Mieszkały razem tylko 24 godziny, a już pierwszego ranka zrobiły awanturę...
Zerknij: Potwierdzono kolejne zmiany po zwolnieniu wszystkich prezenterów. Co nowego w "Pytaniu Na Śniadanie"