Wszystko zależy od tego, do jakiej gleby włożymy nasionka lub sadzonki, co do niej dodamy, jak często i jak obficie będziemy podlewać, a także jakie nawożenie i w jakiej kolejności przeprowadzimy.

Dobrostan pomidorów, ich kwitnienie i owocowanie, czyli ilość i jakość plonów, które otrzyma ogrodnik, zależy bezpośrednio od tego wszystkiego. Oczywiście każdy chce uzyskać maksymalne zbiory pomidorów, ale jakość owoców jest nie mniej ważna. Przy obfitym stosowaniu nawozów mineralnych całkiem możliwe jest uzyskanie dużej ilości pomidorów, ale czy będą one zdrowe i smaczne?

Prosta odżywka drożdżowa

Warto zatem przypomnieć sobie stare przepisy, które były używane przez nasze prababki, kiedy taka różnorodność nawozów i odżywek nie istniała w nadmiarze, a warzywa były w porządku.

Jednym z najpopularniejszych i najprostszych sposobów na utrzymanie aktywności pomidorów jest stosowanie zwykłych drożdży jako odżywki wierzchniej. Co więcej, karmienie pomidorów drożdżami w szklarni może być wykorzystywane do wielu celów jednocześnie — do uzupełniania składników odżywczych, stymulowania aktywnego wzrostu i owocowania, zapobiegania chorobom i szkodnikom.

Drożdże są naturalnym stymulantem dla pomidorów

Drożdże to żywe organizmy o bogatym składzie mineralnym i organicznym. Po wprowadzeniu do gleby w sprzyjających warunkach drożdże wchodzą w interakcję z lokalnymi mikroorganizmami.

W wyniku energicznej aktywności tych ostatnich, wiele składników odżywczych, które do tej pory były obojętne, zaczyna być uwalnianych i osiąga stan, w którym mogą być łatwo wchłaniane przez krzewy pomidora.

Drożdże mają jeszcze jedną unikalną zdolność — po rozpuszczeniu w wodzie uwalniają substancje, które kilkakrotnie przyspieszają proces wzrostu korzeni. Nie bez powodu są one częścią wielu nowoczesnych stymulatorów tworzenia korzeni.

Zerknij: Mało brakowało, a Edyta Golec nigdy nie wyszłaby za Łukasza. Artystka musiała zmierzyć się z nieprzyjemnymi opiniami o swoim ukochanym. O co chodzi

O tym się mówi: Posiadacze pewnej monety z czasów PRL mogą się nieźle obłowić. To biały kruk w numizmatyce. Kolekcjonerzy są w stanie zapłacić fortunę, by ją zdobyć