Mądrzy ludzie często ostrzegają, że dobre uczynki nie zawsze prowadzą do dobrego i, można rzec, oczekiwanego rezultatu. Przekonałem się o tym na własnym doświadczeniu, a dokładnie na przykładzie mojego syna i jego żony.
Razem z mężem zaproponowaliśmy naszemu synowi i jego żonie zamieszkanie w naszym trzypokojowym mieszkaniu za darmo, mając nadzieję, że pozwoli im to zaoszczędzić na własny dom. Minął rok, a oni, zamiast oszczędzać na zadatek, jak mieliśmy nadzieję, żyli beztrosko i zupełnie nic nie oszczędzili.
Potem ogłosili ciążę i zaczęli sprzeciwiać się wszelkim rozmowom o przeprowadzce, zarzucając nam nawet, że jesteśmy bezduszni. W rezultacie znaleźliśmy się w trudnej sytuacji utraty potencjalnego dochodu z wynajmu i konieczności wspierania ich w nieskończoność, nie widząc z ich strony żadnych wysiłków na rzecz uniezależnienia się.
Zastanawiając się nad tym wszystkim, zdaję sobie sprawę, że nasza próba pomocy mogła być błędem. Spowodowało to tylko, że długo i intensywnie zastanawialiśmy się nad delikatną równowagą między pomocą a dawaniem się wykorzystywać.
Teraz, stojąc przed trudnym wyborem potencjalnej eksmisji własnego syna i jego ciężarnej żony, zadaję sobie pytanie: czy nasz początkowy akt dobroci był rozważny, czy też nasze dobre intencje nieuchronnie doprowadziły do tej trudnej sytuacji? Może powinniśmy zachować się wtedy zupełnie inaczej, od razu zmuszając młodych do usamodzielnienia się.
Co zrobilibyście, gdybyście znaleźli się na naszym miejscu? Ja sama nie wiem, jak się zachować!
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Nie sądziła, że jej przyjaciółka może mieć rację": Dziś dziękuje jej za te cenną radę
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Wykonujący określone zawody mogą w najbliższym czasie spodziewać do powołania do wojska. Istotnych jest kilka sektorów. Generał wyjaśnił szczegóły