Czuję się jak w koszmarnym śnie. Moje ukochane dzieci, dla których poświęciłam całe życie, teraz odtrącają mnie. Nie chcą, żebym z nimi mieszkała. Samotność dusi mnie jak czarny woal, a smutek niczym żrący kwas trawi moje serce.


Kiedyś byliśmy tak blisko. Byłam dla nich całym światem, a one dla mnie. Razem śmialiśmy się, płakaliśmy, dzieliliśmy się radościami i smutkami. Ale teraz coś się zmieniło. Wyrosły, stały się niezależne, a ja... stałam się dla nich ciężarem.


Nie chcą, żebym mieszkała z nimi w ich nowym domu. Mówią, że potrzebują własnej przestrzeni, że chcą żyć swoim życiem. A ja? Co mam zrobić ze sobą? Gdzie mam iść?


Jestem jeszcze za młoda, żeby siedzieć w domu starców. Mam tyle życia przed sobą! Chcę być z nimi, chcę dzielić się z nimi swoimi doświadczeniami, mądrością, miłością. Ale one tego nie chcą.


Czuję się jak wyrzucona na śmietnik stara zabawka. Niepotrzebna, niechciana, samotna. Jak mogło do tego dojść? Gdzie popełniłam błąd?


Czy to moja wina, że tak bardzo ich kochałam? Że poświęciłam im wszystko? Że nie dawałam im wystarczająco dużo swobody?


Teraz jest już za późno na żale. Muszę jakoś żyć dalej. Ale jak? Jak mam dźwigać ten ciężar samotności? Jak mam znowu odnaleźć sens życia?


Może znajdę jakąś grupę wsparcia dla samotnych matek? Może ktoś inny też przechodzi przez taki koszmar? Może uda mi się odnaleźć drogę z tego mrocznego tunelu?


Nie poddam się. Będę walczyć. Będę szukać sposobu, żeby do nich dotrzeć, żeby im pokazać, że ich kocham i że nadal jestem dla nich ważna.


Nawet jeśli mnie odrzucają, ja nigdy nie przestanę ich kochać. To moje dzieci, a ja jestem ich matką. I to się nigdy nie zmieni.


To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Maria jest przebiegłą kobietą": Była w stanie ożenić swojego syna z kobietą, którą wybrała


Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. "Nigdy nie mieszkałam z matką ani jednego dnia": Teraz żąda zabrania jej do siebie