Nie mogę powiedzieć, że ten czas był dobry i spokojny, były kłótnie, wyrzucanie moich rzeczy przez okno i sześć miesięcy separacji. Kiedy dziewięć lat temu urodziła się nasza córka, Sonia, sytuacja wydawała się nieco poprawiać. Jednak potem znowu zrobiło się naprawdę źle.

W końcu zdecydowaliśmy, że lepiej będzie wziąć rozwód i nie denerwować się ani dla siebie, ani dla naszej córki, która oczywiście rozumiała, że coś się dzieje między jej rodzicami. Rozwód był również trudny i przez długi czas musieliśmy dzielić nasz majątek. Kiedy to się skończyło, oboje odetchnęliśmy. Przez dwa miesiące w ogóle się nie kontaktowaliśmy.

Potem zdaliśmy sobie sprawę, że skoro mamy razem dziecko, nadal musimy się komunikować. Bardzo kocham moją córkę i chcę, aby wyrosła na zdrową psychicznie osobę i pomimo tego, że jej rodzice się rozwiedli, zachowała wiarę w miłość i rodzinę. Postanowiłem więc, że będę spędzał z Sonią jak najwięcej czasu. I zacznę komunikować się z jej matką w spokojny sposób.

Przekazałem mieszkanie mojej żonie. Zamieszkałem w domu, który odziedziczyłem po babci wiele lat temu. Oczywiście musiałem zainwestować w naprawy, ale można tam mieszkać. Zrobiłem osobny pokój dla córki, żeby mogła zostawać ze mną w weekendy.

Moje życie po rozwodzie było dość spokojne. Rzuciłem się w wir pracy, a wolny czas spędzałem z Sonią. Czasami spotykałem się z przyjaciółmi, którzy zastanawiali się, dlaczego nie chodzę na randki.

- Jesteś zdrowym mężczyzną w kwiecie wieku — mówili — wolnym i niezależnym — wyjdź i baw się dobrze!

- Wręcz przeciwnie — odpowiadałem — chcę od tego odpocząć. Jedyne kobiety, z którymi jestem teraz gotów rozmawiać, to moja matka i córka.

I podczas gdy ja chciałem się zrelaksować i być sam po rozwodzie, moja była żona, wręcz przeciwnie, zaczęła szukać nowej miłości. Nie wiem, czego brakowało jej w małżeństwie ze mną. Chociaż, być może, nie kochała mnie przez długi czas, ale tylko czekała na okazję, by się uwolnić.

Ogólnie rzecz biorąc, zaczęła się zmieniać. Zapisała się na siłownię, nagle przefarbowała włosy na blond i zaczęła ubierać się jak dwudziestoletnia studentka. Nie, nie potępiam tego, to jej prawo. Jedyną rzeczą, która zaczęła mnie martwić, było to, że moja była żona nagle zainteresowała się randkami.

Wszyscy mi o tym mówili. Mój teść, wspólni przyjaciele, a nawet moja córka. Ela chodziła teraz na randki co tydzień, a nawet częściej. I jak rozumiem, byli to różni mężczyźni.

I znowu, to nie moja sprawa, ale zaczęła ciągle zostawiać ze mną córkę. Na początku umawiała się z wyprzedzeniem, dzwoniła do mnie i ostrzegała, że nie będzie miała nic przeciwko, jeśli Sonia spędzi u mnie noc. Oczywiście nigdy nie odmówiłem.

Potem te prośby stały się częstsze, a Ela nie certoliła się, tylko stawiała mnie przed faktem dokonanym, że za godzinę przyprowadzi córkę, żeby spędziła u mnie noc.

Bardzo się martwię, jak zareaguje na to moja córka. Jak dotąd wydaje się być zadowolona ze wszystkiego i jest szczęśliwa, że może spędzać więcej czasu z ojcem.

Co stanie się w przyszłości? Jeśli moja była żona będzie kontynuować ten styl życia, myślę, że na pewno pojawią się jakieś plotki na jej temat. Na przykład w szkole. I jest mało prawdopodobne, że dziewczynka w wieku Soni będzie w stanie zignorować to, co mówią o jej matce.

Próbowałem porozmawiać o tym z Elą. W odpowiedzi zaatakowała mnie oskarżeniami.

- W końcu czuję się być szczęśliwą kobietą! - krzyczała moja była żona — a ty nadal nie pozwalasz mi normalnie żyć! Nie jesteśmy już małżeństwem i mogę robić, co chcę!

- Rób, co chcesz — odpowiedziałem. - Pomyśl tylko o Soni.

- Zawsze o niej myślę — powiedziała Ela — ale jestem nie tylko matką, ale też kobietą z własnymi potrzebami.

Ogólnie rzecz biorąc, nie wiem, jak wytłumaczyć mojej żonie, że jej zachowanie może mieć zły wpływ na naszą córkę.

Zerknij: Zagadkowa nieobecność rozwiązana. Wyjaśniono powody nieobecności Andrzeja Piasecznego

O tym się mówi: Sensacja! Tomasz Kammel podbija antenę TVP. Szczegóły powrotu prezentera