Mam na imię Anastazja. Około dwóch lata temu poznałam Andrzeja. Zaczęliśmy się spotykać, potem zdecydowaliśmy się być razem. Nie braliśmy ślubu. Oboje mamy za sobą nieudane małżeństwo, dlatego nie zamierzaliśmy niczego zmieniać w naszej relacji. Przynajmniej na razie.

Mam 33 lata i wychowuję syna z poprzedniego związku. Wiktor ma już 7 lat. Andrzej też ma dziecko, 5-letnią Lenę. Andrzej postanowił zostawić swoje mieszkanie córce i żonie, w zamian za to jego była partnerka nie żądała alimentów. Regularnie widuje się z córką, zawozi jej prezenty. Czasem jedzie z nią do swojej matki, żeby mała miała kontakt z babcią.

Andrzej uznał, że nie muszę widywać się z jego córką, w końcu dziewczynka miała swoją matkę. Nie przeszkadzała mi jego decyzja, a nawet była mi na rękę. Nie zamierzałam wychowywać obcego dziecka.

Para/YouTube @Ekstra News
Para/YouTube @Ekstra News
Para/YouTube @Ekstra News

Niestety pół roku temu wszystko się zmieniło. Andrzej przyprowadził do naszego domu Lenę, bo jego była zachorowała. Nie było lekko. Dziewczynka co prawda była grzeczna, ale miała dietę i musiałam przygotowywać osobne dania dla niej, a osobne dla niej. Mój syn też jej nie polubił.

Myślałam, że to będzie jednorazowa sytuacja, niestety zaczęło się to powtarzać coraz częściej. Jego była uznała, że przez dziecko nie jest w stanie sobie nikogo znaleźć, dlatego mała spędzała u nas cały weekend. Nie byłam z tego zadowolona, w końcu dla mnie to całkiem obce dziecko. Do tego teściowa zaczęła nas co tydzień odwiedzać, żeby spędzić czas z ukochaną wnuczką.

Teściowa co rusz robiła mi jakieś uwagi na temat tego, jak powinnam zajmować się Leną. W ogóle nie brała pod uwagę tego, że nie mam ochoty tego robić. W końcu postanowiłam pogadać z Andrzejem. Powiedziałam mu, że skoro jego matka chce się zajmować dzieckiem, to niech je do siebie bierze.

„Mam swoje zasady i swoje metody i nie pozwolę sobie, żeby twoja matka wywracała wszystko do góry nogami. Może brać Lenę do siebie” – stwierdziłam.

„Ale to nie moja mama jest jej ojcem tylko ja” – powiedział Andrzej.

„Wiem to, ale umawialiśmy się na coś zupełnie innego, kiedy zaczynaliśmy wspólne życie” – przypomniałam mu.

Po tamtej rozmowie nie widziałam Leny przez miesiąc.

„Czy Lena może spędzić u nas noc?” – zapytał Andrzej.

Zgodziłam się, ale od razu zastrzegłam, że Andrzej ma wstać rano z córką i się nią zając, bo ja zamierzam dłużej pospać. Rano obudził mnie krzyk dziecka „Przyszła babunia!”. Była 7 rano. Nie zamierzałam wstawać. Dziesięć minut później obudziła mnie teściowa, pytając, gdzie znajdzie mikser, bo chce zrobić wnuczce naleśniki.

Byłam zła na teściową. Nie wzięła Leny do siebie na noc, ale wstała bladym świtem, żeby się z nią zobaczyć.

„W twoim domu! Weź Lenę do siebie i tam jej gotuj, co chcesz” – powiedziałam zirytowana.

„Jak śmiesz się do mnie tak odzywać?! Andrzej, powiedz jej coś. Ona mnie obraża” – wrzeszczała teściowa.

„To jest mój dom!” – przypomniałam jej. „Mogę w nim robić, co chce! A chcę się wyspać!”.

„Wiedziałaś, że Andrzej ma córkę” – syknęła.

„Tak, wiedziałam. Umówiliśmy się jednak na to, że nie będzie u nas mieszkać, a teraz ciągle tu jest i to w dodatku w pakiecie z tobą”.

Po 10 minutach wszyscy wyszli, łącznie z Andrzejem. Tydzień później przyszedł do mnie i powiedział, że chce się ze mną ożenić, wychowa mojego syna, ale w zamian mam obowiązek przyjąć jego córkę.

Nie uważałam, żebym była komuś coś winna. Nie zgodziłam się, a on po prostu wyszedł. Moi przyjaciele mówią, że popełniam błąd. Owszem, brakowało mi tego gościa, ale zamiast tego otrzymałem pełną wolność, bez córki i aroganckiej matki. Nie mogę kochać cudzego dziecka i kropka.

Andrzej postanowił zerwać naszą umowę i zapłacił za to. To on mnie stracił, a nie odwrotnie. Nie czuję się winna.

To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Kiedy dzieci mojego drugiego męża wyrzuciły mnie po jego śmierci, postanowiłam zwrócić się o pomoc do córki. To był zły pomysł

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Najnowsze informacje o zatrzymaniu Kamińskiego i Wąsika. Aż trudno uwierzyć w jakiej celi posłowie spędzili ostatnią noc. Co stanie się z politykami

O tym się mówi: Antoni K. usłyszał wyrok. Czy popularny aktor straci wolność