Potrzebuję rady kogoś z zewnątrz. Sytuacja wygląda następująco: moje dziecko bawi się z dzieckiem sąsiadki. Od czasu do czasu rozmawiam z jego matką, choć nie nazwałabym jej swoją przyjaciółką. W zasadzie rozmawiamy tylko ze względu na fakt, że nasze dzieci się ze sobą bawią. Kiedyś dawała mi ciuszki, które były za małe na jej synka. Odwdzięczałam się smakołykami dla małego.
Ostatnio uznałam jednak, że lepiej niczego nie przyjmować, bo nie chce mieć długu wobec nikogo. Mogłam to zrobić wcześniej, bo teraz nie mogę się pozbyć natrętnej sąsiadki. Wpada do mnie z wizytami, na które jej nie zapraszam. Mówi, że wpadła na kawę. Rozumiałabym, gdyby zdarzało się raz na jakiś czas, ale ona na kawę przychodzi niemal codziennie.
Nigdy nie zaprosiła mnie do siebie, tłumacząc to, chorobą matki. Ostatnio przyszła do mnie pożyczyć leki dla dziecka i to takie leki, które każda matka ma, albo przynajmniej powinna mieć w domowej apteczce. W dodatku oddaje potem prawie puste pudełko i przez to ciągle muszę robić zapasy. Nie rozumie, jak tak można żyć?!
Regularnie muszę karmić jej dziecko. Co chwila coś pożycza, a brakuje jej absolutnie wszystkiego. Na dodatek ona nigdy o nic nie prosi, ona zawsze czegoś żąda. Nigdy nie interesuje jej to, czy mam czas.
Poradziłam się przyjaciółki, która stwierdziła, że mam tylko dwa wyjścia: dalej tolerować jej bezczelność, albo wysłać ją do diabła. Nie chcę się kłócić z sąsiadką, w końcu nasze dzieci się ze sobą bawią. Do tego nie należę do osób, które lubią się kłócić z innymi.
Co zrobilibyście na moim miejscu?
To też może cię zainteresować: Wracają plotki na temat kryzysu w relacjach Sebastiana Karpiela-Bułecki i Pauliny Krupińskiej. Czy słowa muzyka uspokoją sympatyków pary
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Ogromny cios spadł na królową Camillę. Żona króla Karola III opłakuje bliską osobę
O tym się mówi: Darek z programu „Rolnik szuka żony” stawia poważne zarzuty wobec producentów formatu. Wszystko w kontekście awantury o herbatę