Ludzie nie widzą nic dziwnego w tym, że ktoś chce dać dom dzieciom z domu dziecka. Ja zdecydowałam się na podobny krok i zaprosiłam do domu seniorkę z domu starców. Kiedy moi bliscy się o tym dowiedzieli, przestali się do mnie odzywać. Jeśli już coś mówią, to zwykle są to wyrzuty.

Kobieta/YouTube @Ploteczki
Kobieta/YouTube @Ploteczki
Kobieta/YouTube @Ploteczki

"W tak trudnych czasach, kiedy i tak ciężko się żyje, sprowadziłaś do domu starą kobietę?" powtarzali.

Bliscy przestali mnie odwiedzać, a ja nie rozumiem, dlaczego karzą mnie za to, że zachowałam się przyzwoicie. Mówią, że zrobiłam największe głupstwo, ale ja tak na to nie patrzę. Sąsiedzi szepczą za moimi plecami, wielu jest przekonanych o tym, że postradałam zmysły.

Ja tak nie uważam. Działam w zgodzie z tym, co dyktuje mi serce. Jestem pewna, że postąpiłam dobrze. To jest moje życie i chcę je przeżyć najlepiej jak to tylko możliwe. Jest mi przykro, że najbliżsi i przyjaciele traktują mnie teraz w taki sposób. Przecież nie proszę ich o to, żeby mi pomagali w żaden sposób.

Nikomu nic nie zabieram, pomagając starszej kobiecie. Wychowuję samotnie dwie córki. Kiedyś pomagała mi mama. Niestety zmarła przed 8 miesiącami. Ja i moje córki doszłyśmy do wniosku, że wciąż mamy dużo energii i miłości, które możemy dać drugiej osobie.

Miałam znajomego, w dzieciństwie byliśmy przyjaciółmi, niestety w dorosłym życiu mocno się pogubił. Miał 30 lat i całkiem zrujnował swoje życie. Nie pracował. Przepijał emeryturę matki, a potem, kiedy podupadła na zdrowiu, umieścił ją w domu opieki. Znałam jego mamę od najmłodszych lat i bardzo ją lubiłam.

Najpierw ją odwiedzałam w domu opieki. Nosiłam jej różne smakołyki. Bardzo się cieszyła z każdej takiej wizyty. W trakcie jednej z takich wizyt pomyślałam, że mogę wziąć ją do siebie. Przegadałam ten pomysł z córkami, które uznały to za świetny pomysł. Młodsza córka powiedziała: "to tak jakbyśmy znowu miały babcie".

Ale nawet radość mojej córki nie była tak duża, jak radość Teresy, gdy jej powiedziałam, że zabieram ją do siebie. Płakała ze szczęścia tak bardzo, że długo nie mogłam jej uspokoić. To już dwa miesiące, od kiedy Teresa mieszka z nami. Kochamy ją, a ona kocha nas.

Kobiety/YouTube @Historie Życiowe
Kobiety/YouTube @Historie Życiowe
Kobiety/YouTube @Historie Życiowe

Wciąż nie mogę się nadziwić, jak bardzo Teresa się zmieniła. Ma tyle werwy, że to nie mieści się w głowie. Codziennie przygotowuje nam coś pysznego, choć nie proszę jej o to. Wszyscy jesteśmy szczęśliwi i mam gdzieś to, że innym się nie podoba moja decyzja.

To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Nie spodziewałam się tego po moich dzieciach. Od wczorajszego wieczora nie mogę przestać płakać

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Anna Dereszowska gościła w show Marzeny Rogalskiej. Takiego przebiegu rozmowy nikt się nie spodziewał. Doszło do rękoczynów

O tym się mówi: Takiego rozwoju wypadków Antek Królikowski raczej się nie spodziewał. Niespodziewane wieści płyną z sądu. O co chodzi