Mój syn od dłuższego czasu spotykał się z dziewczyną. Zdecydowali, że chcą razem iść przez życie. Zaprosiliśmy jej rodziców do siebie. Kiedy przekroczyli próg naszego mieszkania, nie kryli rozczarowania. Mieli to wymalowane na twarzach.
Ja i mąż mamy po 53 lata i nadal nie mamy własnego mieszkania. Mieszkamy z rodzicami mojego męża w trzypokojowym mieszkaniu. Zaproponowali nam wspólne mieszkanie, bo tak wypadało. Nie mieliśmy wyjścia, dlatego się na to zgodziliśmy. Żadne z nas nie czuło się dobrze z tą sytuacją. Mijały lata i przestaliśmy wierzyć, że cokolwiek może się zmienić.
Olek miał kiedyś dziewczynę. Po roku się rozstali. Nigdy nie zaprosił jej do domu, bo się wstydził. Rozstali się. Niewiele później poznał Iwonę. Poznali się na uczelni. Pochodzi z innej miejscowości, ale rodzice kupili jej tu mieszkanie. Spotykali się u niej. Do tej pory Iwona nie wie, gdzie mieszkamy. Kiedy zdecydowali się na ślub, przyszedł czas na spotkanie z przyszłymi teściami syna.
Było mi wstyd zaprosić ich do mieszkania, gdzie na co dzień żyjemy. Nie chodziło tylko o nie najlepsze relacje, jakie łączą mnie z moimi teściami, ale także na stan mieszkania. Od lat nikt nie przeprowadził w nim remontu i wyglądało dramatycznie.
Koleżanka zaproponowała mi, żebym przyjęła swatów w jej mieszkaniu. Mieszkała sama i mogła na ten czas po prostu znaleźć sobie zajęcie poza domem. Nie chciałam jednak zaczynać znajomości od kłamstwa. Stanęło na tym, że zaprosimy ich do nas. W końcu i tak nie uda nam się długo ukrywać tego, gdzie żyjemy.
Okazało się to błędem, bo kiedy usiedliśmy przy stole, ojciec narzeczonej mojego syna od razu powiedział, że nie odda ręki swojej córki mojemu synowi. Zapewniła, że jeśli po ślubie będą mieszkać w mieszkaniu Iwony, to będę im pomagała finansowo.
Wstałam od stołu i poszłam do kuchni. Przyszła za mną mama Iwony. Powiedziała, żebym nie przejmowała się tym, co mówi jej mąż. Powiedziała, że najważniejsze jest, że nasze dzieci się kochają. Reszta nie ma znaczenia.
Maria przyznała, że dekadę byli w podobnej sytuacji. Zdecydowała się nawet wyjechać do Włoch, żeby zarobić. Przyznała, że to ona kupiła mieszkanie córce z pieniędzy, które zarobiła za granicą i jej mąż nie miał z tym zakupem nic wspólnego. Zaproponowała, żebym pojechała z nią.
Nie wiem, co robić. Chcę lepszego życia dla siebie i dla mojego syna. Boję się jednak rzucać pracy. Co mam zrobić?
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Nie mogłem uwierzyć, że siostra jest mnie w ten sposób okłamać. Zamiast chorej matki w rodzinnym domu czekał na mnie ktoś inny
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Te objawy pojawiły się u Anny Przybylskiej na długo przed diagnozą. Nikt nie spodziewał się, że mają związek z nowotworem
O tym się mówi: Grzegorz Krychowiak zmierzył się z trudnymi pytaniami. Zdradził powody swojej decyzji. O co dokładnie chodzi