Jak podaje portal "Goniec", rodzice 15-miesięcznego Briara zabrali chłopca do Disneylandu. To miała być magiczna wycieczka, która przerodziła się w istny koszmar. Wszystko po tym, jak chłopiec zakrztusił się popularną przekąską. Chłopiec otarł się o śmierć, a jego rodzice apelują, nie dawajcie jeść tego małym dzieciom!

15-miesięczny chłopiec otarł się o śmierć

Rodzice wybrali się z dwójką pociech do Disneylandu. W trakcie wyprawy starsza córka pary zajadała się popcornem. Jej młodszy brat postanowił spróbować tej popularnej przekąski. I wtedy doszło do najgorszego. 15-miesięczny Briari zakrztusił się. Dziecko zaczęło kaszleć.

Na miejsce zostały wezwane od razu służby ratownicze, które sprawdziły chłopcu saturację. Stwierdziły, że kaszel, który towarzyszył chłopcu, jest tylko skutkiem podrażnienie gardła. Uznano, że chłopcu nic nie jest i może bez przeszkód kontynuować zabawę.

Dość szybko jednak okazało się, że ciągły kaszel ma znacznie groźniejszą przyczynę niż podrażnienie gardła.

Konieczna była operacja

Okazało się, że 15-miesięczny chłopiec musiał przejść operację, bo w jego układzie oddechowym wciąż tkwiły fragmenty popcornu. Znaleziono je w płucach dziecka, co zdecydowanie komplikowało zabieg.

"Lekarz wyjaśnił, że jest bardzo prawdopodobne, że Briar nie przeżyje operacji z powodu niedotlenienia i tego, że popcorn mógł napęcznieć w płucach" - relacjonowała mama chłopca.

Na szczęście zabieg przebiegł bez komplikacji i chłopcu udało się wrócić do pełni sił. Jego rodzice apelują do wszystkich, aby nie podawali dzieciom poniżej 4 roku życia popcornu, rodzynek, winogron i orzechów.

Briar w szpitalu/The Sun
Briar w szpitalu/The Sun
Briar w szpitalu/The Sun

Co o tym sądzicie?

To też może cię zainteresować: Nie tylko Sylwia Peretti straciła w wypadku syna. Bliscy pasażerów przerwali milczenie. Padły wyjątkowo mocne słowa

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Nie milkną echa wypadku na moście Dębnickim w Krakowie. "Widziałem niejeden wypadek drogowy, ale w tej skali jeszcze nie"

O tym się mówi: Do niewiarygodnych scen doszło na jednym z katowickich cmentarzy. "Wandale urządzili sobie biesiadę"