Stanowczo odmówiła nawet spojrzenia na dziecko. Cały personel szpitala, łącznie ze sprzątaczkami, przekonał ją do zmiany zdania.

„Zobacz, jak słodko się do ciebie uśmiecha, weź ją za ręce” - błagała kierowniczka działu.

- „Co za nonsens, zabierz ją ode mnie, daj mi dokumenty do zrzeczenia się tak szybko, jak to możliwe, nie mogę na nią patrzeć” - oburzyła się Ksenia.

Ksenia i jej mąż nie prowadzili normalnego życia. Radość macierzyństwa w żaden sposób jej nie dopadła, wręcz przeciwnie irytowała. Finansowo żyli poniżej średniej, bo wszystkie środki szły na imprezy. Dlatego Ksenia i jej mąż zgodzili się, że po porodzie zostawi dziecko w szpitalu.

Dokumenty były prawie podpisane, gdy drzwi do biura się otworzyły. Przyleciała starsza kobieta i mocno uderzyła Kenię w twarz. Kierownik nie mogła nic powiedzieć, tylko patrzyła szeroko otwartymi oczami.

„Bezwstydna, jak mogłaś pomyśleć o czymś takim. Powinnaś się ze mną konsultować przy podejmowaniu tak ważnych decyzji. Nie pozwolę, aby moja wnuczka została sierotą” – powiedziała Maria, babcia nowo narodzonej dziewczynki.

Wkrótce Ania mieszkała już z babcią. Dziewczynka była posłuszna i dobrze się uczyła. Poza tym bardzo lubiła mieszkać z babcią.

Maria nie mogła być szczęśliwsza, że ​​jej wnuczka jest taka piękna i mądra

Po jakimś czasie zmarł też ojciec Ani. Kiedy dziewczynka miała 6 lat, zmarła również najdroższa jej osoba, jej babcia. Ania trafiła do szpitala, a potem do sierocińca.

Matka próbowała zabrać ją do siebie, aby mieć źródło utrzymania od państwa, ale opieka społeczna odmówiła jej tego. Chociaż Kenia trafiła do sierocińca Anny, dziewczyna bała się jej.

Wkrótce dziecko zostało adoptowane przez rodzinę ze stolicy. W tej rodzinie była już dziewczynka, trochę młodsza i też adoptowana. Na początku wszystko wydawało się normalne, ale z czasem zastępcza matka zaczęła źle traktować Annę.

Po pewnym czasie w rodzinie zaczęły się kłótnie i niezgody. W innych przypadkach prowadziło to nawet do rozwodów. Nie mogąc wytrzymać napięcia nerwowego, ojciec zaczął rzadziej przychodzić do domu na nocowanie. Ania, choć wszystko rozumiała, uważała ich za swoją rodzinę.

Ania zaczęła mieszkać w sierocińcu i powoli się uspokajała. Z czasem kierownik zasugerował, aby dziewczyna pojechała do Ameryki.

Wkrótce Ania dostała szansę zostania przybranym dzieckiem w amerykańskiej rodzinie.

- „Nie, nie pójdę, niedługo przyjdą po mnie rodzice” - tłumaczyła Ania.

- „Głupia, to dobra rodzina i mają normalną reputację. Takich szans nie należy marnować, zastanów się dobrze ”- przekonał Anię kierownik. Dziewczyna jednak się zgodziła. W chwili przeprowadzki miała 12 lat.

Pierwsze 2 lata nie były najlepsze. Nowe środowisko, niezrozumienie rodziny, spowodowane barierą językową, depresja psychiczna. Na szczęście nowa mama miała wykształcenie psychologiczne i znalazła podejście. Wiedziała, jak to jest mieć dziecko w nowej rodzinie.

Ania poszła do szkoły i powoli zaczęła się uczyć. Nic nie zadziałało od razu, ale po półrocznej nauce języka zaczęła uczyć się na równi z innymi. Do końca myślała, że ​​zostanie zwrócona i z tego powodu nie mogła w pełni zaufać nowej rodzinie. Ale kochali ją za to, kim była i współczuli jej.

Kiedy dziewczyna skończyła 18 lat, poszła na studia i zaczęła żyć jak zwykły amerykański student. Po latach studiów znalazła pracę i wynajęła mieszkanie dla siebie. Pracowała przy tworzeniu stron internetowych.

W wieku 27 lat Ania poprosiła rodziców o pozwolenie na powrót do domu. Czego oczywiście nie akceptowali.

- "Dlaczego chcesz tam iść, bądź z nami" - błagała przybrana mama.

„Kocham cię i zawsze będę ci dozgonnie wdzięczna. Ale w Polsce wciąż mam niedokończone i bardzo ważne dla mnie rzeczy. Jak tylko od razu sobie z tym poradzę, wrócę” – powiedziała Anna. W kraju Anna pierwsze swoje kroki skierowała do dawnej placówki opiekuńczej, aby podziękować dyrektorce za to, że namówiła ją do wyjazdu.

Potem odnalazła swoją matkę zastępczą, która porzuciła ją w placówce i opowiedziała, jak żyje dzięki jej decyzji. Znalazła też matkę biologiczną i jej także podziękowała za mroczne dzieciństwo.

Co o tym sądzicie?

Zerknij: 1 maja wchodzą w życie ważne zmiany w aptekach. Nie wszyscy pacjenci będą z nich zadowoleni

O tym się mówi: Policjant, który wywalczył o wolność Tomasza Komendy, zdradził, jak wyglądało ich pierwsze spotkanie. "To był człowiek bardzo zniszczony psychicznie"