Przychodzi do niej pracownik socjalny, kupuje jedzenie, pomaga w drobnych sprawach domowych. Jednak 90-letnia kobieta sama radzi sobie z większością zmartwień. Jedna rzecz smuci starszą kobietę: nie ma siły iść na grób męża, wszystko naprawić, posadzić świeże kwiaty. „Nie opuszczam mieszkania od ponad roku - bardzo zakrywam głowę, trochę spadam” - mówi.
Teresa jest córką weterana wojennego, jej mąż także był na froncie
Jej ojciec zmarł w czasie wojny – wrócił do domu po ciężkiej ranie, a miesiąc później zmarł. Macocha, którą mężczyzna wprowadził do domu po śmierci żony przed wojną, była dobrą kobietą. W ten sam sposób starała się wychować czwórkę dzieci – trzy córki męża i syna, którego urodziła w wieku 41 lat.
Chociaż skończyła studia, wróciła do domu, poszła do pracy w sklepie. Stało się to łatwiejsze. Wokół pięknej Teresy gromadziły się tłumy bardziej lub mniej urodziwych adoratorów. Macocha potrafiła trafnie ocenić każdego z nich, zaledwie po jednym spojrzeniu. Od razu rozpoznała alkoholika, bawidamka, damskiego boksera, czy frywolnego trutnia - uwodziciela. Teresa musiała znosić ciągłe wykłady macochy, życiowe rady i udawać, że wszystkie są cenne i godne zapamiętania.
Nie miała zamiaru jeszcze długo pakować się w małżeństwo i dzieci, gdyż w czasach jej młodości, ciężko było o spokojne i bezpieczne życie. Z czasem przywykła do ciężkiej pracy w sklepie i ochoczych spojrzeń panów. Mimo to, pewnego dnia macocha zaskoczyła ją informacją o zbliżającym się ślubie. - Tereniu, nie kręć nosem, to żołnierz z pierwszej linii frontu! Lepszego tutaj nie znajdziesz! Już się z nim rozmówiłam i wszystko jest ustalone! - macocha była nieugięta. - Gdy go zobaczyłam, bunt przed ślubem z nim wypełnił mnie całą - wspomina Teresa. - Miał na policzku wielką bliznę, ale nie dlatego był dla mnie brzydki i odrażający. Był dużo starszy i bardziej patrzył na mnie, jak na swoją własność, niż godną szacunku żonę - dodała Teresa z żalem w głosie.
- Nigdy nie kochałam swojego męża - wyznała łamiącym się głosem. - Macocha siłą zaciągnęła mnie przed ołtarz i nikogo nie obchodziło moje szczęście - zakończyła swoją historię seniorka.
Co sądzicie o aranżowanych ślubach?
O tym się mówi: Dawid Kubacki podzielił się wiadomością od Piotra Żyły. "Myślę, że jak on się za to zabierze, to jutro będziemy jechać do domu"
Zerknij: Z życia wzięte. Mąż powiedział, że musimy porozmawiać. Od swojej matki wrócił w złym humorze