Cóż, rzecz jasna, jeśli rozwijają dobre relacje, wszystko jest łatwiejsze. Jednak niekiedy, mimo wszystko, znalezienie wspólnego języka z sąsiadami może być bardzo trudne.
Nasza historia zaczęła się od tego, że kilka lat temu kupiliśmy z żoną dom na wsi. Budynek był praktycznie nowy, więc nie było wiele do zrobienia. Tak, a nasz domek na działce był coraz bardziej przekształcany do rekreacji, a nie do celów ogrodniczych. Jednak za domem znaleźliśmy stertę starych materiałów budowlanych zmieszanych ze śmieciami, które należało wywieźć.
To tutaj doszło do naszego pierwszego spięcia z sąsiadami
Gdy tylko załadowaliśmy gruz budowlany do specjalnie wynajętej ciężarówki, przybiegł sąsiad i zapytał, co robimy. Sąsiad, dowiedziawszy się, co się dzieje, od razu zaczął krzyczeć, że można zapytać, może któryś z sąsiadów potrzebuje tego, co wywozimy. Trochę oszołomiony tym odpowiedziałem jednak, że tak naprawdę nikogo tu nie znam, ale mogę wynieść śmieci z mojej ziemi, kiedy tylko zechcę. Sąsiad wyglądał na urażonego, ale przynajmniej dał mi spokój.
Kolejny spór miał miejsce, gdy moja żona i teściowa postanowiły popracować nad pięknem naszej strony. W połowie wiosny żona zaproponowała pomalowanie ścian na biało. Ona i jej mama wymyśliły, jak ustawić kilka klombów i zawiesić doniczki na oknach.
Minęło półtora miesiąca, a nasza strona zaczęła tonąć w kwiatach, zamieniając się w prawdziwy raj. Naturalnie wygląd domu różnił się od domów sąsiadów, którzy byli zbyt zajęci ogrodnictwem, by tracić czas na głupie rzeczy, takie jak kwiaty. Niespodziewanie zjawiła się z wizytą sąsiadka, wymagając od żony, by „zrobiła wszystko tak, jak było”. W odpowiedzi na jej zdumienie, sąsiadka wyjaśniła: „Nie widzisz, że nasz dom wygląda teraz na stary i zaniedbany?” Na sugestię, że mogą pójść w nasze ślady, kobieta prychnęła i nazwała nas natrętną hołotą.
Odprawiłem sąsiadkę tam, skąd przyszła, a potem, za każdym razem, gdy widzimy się zza płotu, udają, że nas nie widzą. Nie odpowiadają na nasze uprzejme "dzień dobry" ani sami też się nie witają.
O tym się mówi: Adam Malinowski przerywa milczenie. Uczestnik "Sanatorium miłości" odpowiada na zarzuty swojego sąsiada