Jak podaje portal "O2", kobieta podzieliła się w sieci historią dotyczącą zachowania księdza w czasie kolędy. Nie ukrywała zaskoczenia tym, na co w pewnej chwili zdecydował się duchowny. Co zobaczyła u księdza?
Pieniądze i kolęda
Nie da się ukryć, że kwestie pieniędzy od zawsze budzą wiele emocji i to niezależnie od kontekstu, w jakim się o nich mówi. Spore kontrowersje budzą też ofiary składane w czasie wizyty kolędowej. Na wielu forach internatowych można znaleźć pytania, dotyczące tego ile należy włożyć do koperty przy tej okazji?
Z roku na rok sytuacja ta ulega zmienie, bo coraz mniej osób przyjmuje księży po kolędzie, a ci którzy decydują się go przyjąć, nie zawsze składają ofiarę. Okazuje się jednak, że wciąż nie brakuje parafii, gdzie proboszcz żąda od swoich wiernych złożenia ofiar w bardzo konkretnej kwocie lub wskazuje, ile datków powinni oni złożyć.
Dwie koperty
Taką historią podzieliła się czytelniczek portalu "Gazeta", która przyznała, że w jej parafii od lat ksiądz domaga się złożenia dwóch oddzielnych kopert. Obie odnotowuje w specjalnym zeszycie, gdzie w osobnych kolumnach wpisuje datki na kościół i datki dla księdza.
"Pamiętam, że proboszcz otwierał obie koperty i wpisywał w tabelkę konkretne kwoty przy nazwiskach. Co ciekawe, taka 'tradycja' funkcjonuje w mojej miejscowości do dziś" - napisała kobieta, dodając, że duchowny w ogłoszeniach zaznacza, że każdy musi przygotować dwa datki.
Spotkało was coś podobnego? A może macie zupełnie inne doświadczenia w tym zakresie?
To też może cię zainteresować: Iga Świątek bez skrupułów opowiada o swojej ostatniej porażce. Australian Open nie dla polskiej mistrzyni. Tenisistka przyznała, co poszło nie tak
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. "Potrzebujesz leków, to na nie zarób. Dostajesz emeryturę i jakoś zawsze ci brakuje pieniędzy", powiedziała córka do schorowanej matki
O tym się mówi: Mężczyzna aż dwukrotnie był po drugiej stronie. Ze szczegółami opisał to, czego doświadczył, kiedy jego serce przestawało bić