Trudno w to uwierzyć, ale to dzięki mojej mamie postanowiłam, że nigdy nie będę miała dzieci. Dziś mam 54 lata i jestem mężatką. Mieszkamy z mężem razem i cieszymy się życiem każdego dnia. Zawsze mamy czas dla siebie i nigdy nie żałowaliśmy, że wybraliśmy tę drogę, drogę bezdzietności.

Kiedyś, gdy mialam 8 lat, mama wzięła mnie za rękę i zaprowadziła do jakiegoś trzypiętrowego budynku. Weszłyśmy na najwyższe piętro do biura. Na drzwiach wisiał napis, ale nie miałam czasu go przeczytać. Mama wepchnęła mnie do gabinetu.

To jest pani Abramson. Jest moją przyjaciółką, doradcą i wsparciem. Pani Abramsom jest psychoterapeutką i odwiedzam ją co tydzień, aby porozmawiać o moich uczuciach i obawach.

Pani Abramsom długo na mnie patrzyła, a ja nie rozumiałam, co się dzieje. Potem spojrzała na mamę, skinęła jej głową, a mama zaczęła mi opowiadać historię swojego życia:
Wiem córko, że bardzo kochałaś naszą babcię. Jednak chcę, żebyś wiedziała, że nigdy nie była taka, jaką ją pamiętasz. Dla mnie była bardzo zimna i samolubna. Nigdy nie była dobrą i kochającą matką.

Wtedy mama zaczęła mi opowiadać straszne historie ze swojego dzieciństwa. Zakomunikowała, że ​​moja babcia często zostawiała ją i jej brata samych w domu, podczas gdy ona zajmowała się swoimi sprawami. Kilka lat później moja babcia rozwiodła się z moim dziadkiem. Nie była jednak gotowa na samodzielne wychowanie dwójki dzieci.

Siedziałam na krześle obok mamy i nie mieściło mi się w głowie, jak związek z babcią może być taki prosty i łatwy, a związek z matką nie. Ona i mój ojciec rozwiedli się po 10 latach małżeństwa. Ta wiadomość mnie zaskoczyła. "A co ze mną?" – kręciło mi się w głowie. Mama wytłumaczyła mi, że jest bardzo zmęczona i nie ma czasu na łączenie macierzyństwa z małżeństwem.

Po tych słowach zaczęłam lepiej rozumieć moją mamę. Przypomniałam sobie, jak często była zła na nas wszystkich i krzyczała, tłukła naczynia w domu. Ileż razy zamykała się w innym pokoju, płakała i mówiła do siebie: „Jakże jesteście meczący! Kiedy w końcu będzie moja kolej?"

Kiedy miałam 25 lat, zaczęłam jeszcze bardziej rozumieć moją mamę. Wyszła za mąż zaraz po szkole i zaczęła żyć nie dla siebie, ale dla mojego taty. Kilka lat później w ich życiu pojawiła się moja starsza siostra, a mama całkowicie pogrążyła się w jej wychowaniu.

Dwa lata później przyszła kolej na mnie

W rezultacie okazało się, że moja mama nigdy tak naprawdę nie miała czasu dla siebie. Zawsze żyła dla kogoś, była tym bardzo zmęczona. Kiedy moja mama skończyła opowiadać, powiedziała:

Teraz twoja kolej na rozmowę z panią Abramson. Zaczekam na ciebie na zewnątrz.

Nie wiedziałam, o czym rozmawiać z tą kobietą. Bałam się, że moje słowa mogą w jakiś sposób urazić moją matkę, więc po prostu milczałam.

Minęło ponad 45 lat odkąd poznałam panią Abrams. Ta wizyta u psychoterapeuty dała mi więcej pytań niż odpowiedzi. Wtedy po raz pierwszy złapałam się na myśli, że nie chcę mieć dzieci.

Tak, wtedy sama byłam jeszcze dzieckiem, ale tę myśl nosiłam w głowie przez całe życie. Zaczęłam się bać, że po urodzeniu dzieci spotka mnie to samo, co spotkało moją mamę. Skąd mam wiedzieć, czy jestem w pełnej gotowości, by zostać matką, czy nie? Skąd mam wiedzieć, czy poradzę sobie z tym ciężarem macierzyństwa, czy też poddam się w połowie drogi, tak jak kiedyś poddała się moja mama?

Dziś mam 54 lata i żyjemy z mężem sami. Wewnątrz mnie wciąż toczy się walka między dwiema połówkami serca. Jedna mówi mi, że wszystko zrobiłam dobrze. Druga zaś ciągle powtarza, że ​​jestem egoistką i nie da się żyć tak, jak ja i mój mąż. Nie wiem, czy kiedykolwiek zaznam spokoju i harmonii.

Jednak teraz wiem, że jestem szczęśliwa, bo podjęłam taką decyzję. I na pewno chcę podziękować mojej mamie za to, że otworzyła mi oczy na ten świat.

Zobacz, o czym pisaliśmy ostatnio: Z życia wzięte. Dziecko podczas chrztu bardzo broniło się przed obrzędem. Nagle podeszła matka

O tym się mówi: Sprawą zaginięcie Iwony Wieczorek żyła cała Polska. Pojawiły się nowe informacje w sprawie