Gdy w to uwierzy, będzie mogła podarować mu mieszkanie. O ile rozumiem, warunek ten postawiła sama jego babcia. Obecnie mój mąż proponuje mi zgodę na taki plan, ale ja odmawiam, bo dla mnie to w pewnym sensie wygląda na oszustwo.
Rodzinna "wyrocznia" kazała mojemu mężowi, aby się ze mną rozwiódł dla mieszkania
Jego babcia przez całe życie zarządzała całą rodziną, była kimś w rodzaju mentorki. Całe życie pracowała jako kierownik jakiegoś wydziału, co oczywiście miało wpływ na jej charakter, ale wszyscy krewni zgadzali się z jej opinią i warunkami. I to też na nią wpłynęło. Nie ma dla niej większej radości niż to, że wszyscy się z nią zgadzają i robią wszystko, co ona każe. Otaczała się tylko tymi, którzy nie sprzeciwiali się jej woli.
Cóż, wykluczała każdego, kto się z nią nie zgadzał, dlatego każdy z rodziny robi wszystko, aby ją zadowolić.
Babcia męża nie akceptowała mnie od pierwszych dni. Powiedziała, że maluję się za mocno, za dużo myślę o pracy. Wtedy po raz pierwszy oświadczyła, że jestem złą synową i że jest przeciwna mojemu małżeństwu z jej wnukiem.
Tymczasem nie wzięła pod uwagę faktu, że mojego męża nie obchodzi jej zdanie, a tak nawiasem mówiąc, mówił to od samego początku. Później powiedział swojej mamie, że nie zrezygnuje ze mnie tylko dlatego, że babcia tak chce.
Jednak matce męża też nie podobało się, że nie wzięliśmy pod uwagę zdania babci. W tym samym czasie babcia premiowała wszystkie wnuki prezentami za posłuszeństwo, lecz mój mąż był wciąż pomijany.
Jego matka brała stronę babci i nigdy tego nie ukrywała względem naszego małżeństwa. Nieraz było tak, że za zawarcie małżeństwa zgodnego z wolą babci, krewni byli nagradzani dużymi sumami pieniędzy. Nas natomiast bardzo krytykowała.
Naprawdę niepokoiło mnie, kiedy robiła to moja teściowa. Nigdy nie mogłam zrozumieć, dlaczego mielibyśmy rezygnować ze swojego szczęścia i wygody ze względu na pieniądze. I tak żyła jego babcia - albo robisz to, czego jej dusza zapragnie, albo odmawiasz i zostajesz bez niczego.
Dotychczas mój mąż nie ulegał naciskom babci, gdyż nie byliśmy w potrzebie finansowej, jednak ostatnio coś się zmieniło.
Stan zdrowia babci pogorszył się jeszcze bardziej. Mama zabrała ją do domu i teraz się nią opiekuje, mój mąż rozmawiał podczas kolacji po pracy.
Oczywiście wspierałam męża, wiedziałam, że mąż kocha swoją babcię. Jakkolwiek ta wiadomość mnie nie zaskoczyła. Tymczasem mąż mówił dalej:
- Moja mama powiedziała mi, że moja babcia chce przepisać dla mnie mieszkanie! - przemówił - Wygląda na to, że moja mama rozmawiała z nią, mówiąc, "jak możesz zostawić mnie bez niczego". Ale potem postawiła swój warunek, żąda, żebym się z tobą rozwiódł.
Początkowo śmiałam się z takiej propozycji męża, bo myślałam, że on też tak zareagował, ale widziałam po nim, że mówi mi to poważnym tonem.
Naprawdę chcesz, żebym się zgodziła i się z tobą rozwiodła? – zapytałam zdziwiona męża.
No i co w tym złego? Rozwiedziemy się, pokażę babci dokumenty potwierdzające rozwód. Uwierzy, a potem przepisze mi mieszkanie. Wtedy ty i ja będziemy mieszkać razem w tym mieszkaniu. Wiem, że nie pójdzie do domu i nie zobaczy, czy mieszkamy razem, czy nie.
A potem powiedział, że możemy ponownie się pobrać dopiero po odejściu jego babci z tego świata. I mówił o tym dość spokojnie. Niemniej naturalnie powiedziałam mężowi, co myślę - sami uzbieramy na mieszkanie, a ona niech spada.
Od tego czasu mąż przestał ze mną rozmawiać. Gdy ponowi propozycję, po prostu spakuję się i wyprowadzę i niech mnie nie szuka.
O tym się mówi: Wśród grzybiarzy zawrzało. Czy zostanie wprowadzony zakaz zbierania borowików i koźlarzy