Nie wiem, dlaczego tak jest, ale nie raz byłam świadkiem, że rodzinne zamieszanie bardzo często powstaje na tle nieporozumień ze strony męża: albo rodzice po męskiej stronie nie mogą znaleźć wspólnego języka z panną młodą strony, albo matka pana młodego nie może znaleźć kompromisu ani z matką panny młodej, ani z samą panną młodą.

Znalazłam się w zupełnie podobnej sytuacji, tylko ojciec mojego męża stał się przeszkodą. Początkowo wszystko to wyglądało na drobiazg, ale jeśli zrozumiesz bardziej szczegółowo, to zwykłym tekstem możesz ujawnić inwazję na prywatność i jawną arogancję.

Wchodził do naszego mieszkania pod naszą nieobecność!

Od momentu ślubu przeprowadziliśmy się do mieszkania, w którym mój mąż Igor mieszka od ponad 7 lat. Wykonali świetną robotę, odnawiając wszystko w czystości i porządku. Jesteśmy dorośli, oboje pracujemy, więc planujemy życie w oparciu o wspólne zainteresowania.

Jak rozumiesz, życie i bycie razem składa się z drobiazgów - w szczególności z kupowania artykułów spożywczych, przygotowywania obiadów i śniadań: dzieje się to indywidualnie dla każdego w domu. Nie mam nic przeciwko komunikowaniu się z rodzicami i ich odwiedzinach, ale kiedy staje się to rutyną, to już zaczynasz być ostrożny.

Faktem jest, że ojciec Igora pracuje w regionie, ale mieszka po drugiej stronie miasta. Jeździ jednym autobusem miejskim do centrum, a drugi dowozi go prawie do miejsca pracy. Żyjemy, że tak powiem, w miejscu jego przesiadki. Okazuje się więc, że kilka razy przyszedł do nas na kawę i "za potrzebą", a potem ten nawyk stał się zupełnie normalny, gdyż teść ma klucze do naszego mieszkania.

Nie tak dawno temu złapałam go wieczorem: zwykle wracam do domu o 20:00, a on ma dzień roboczy do 18:30. Wróciłam do domu i zastałam go w kuchni delektującego się sałatką z kraba i sosem bolońskim, który przygotowałam dzień wcześniej na kolację z mężem.

Weszłam do kuchni i natychmiast zostałam zasypana pochwałami:
"Och, tak dobrze gotujesz, a twoja lodówka jest zawsze pełna jedzenia - to radość przyjść do ciebie!"

Potem milczałam, choć było to bardzo irytujące, ale wieczorem postanowiłam zadzwonić do mamy Igora i poprosić ją, żeby dała mężowi jedzenie do pracy, inaczej jego głodne żądze zawsze już będą go prowadzić do naszego domu, a to zaczyna robić się trochę irytujące.

Jej reakcja bardziej niż mnie zaskoczyła:
"Co ja mam z nim zrobić? Porozmawiaj z nim sama, on mnie o nic nie prosi!"

Poczułam się urażona i zdenerwowana: okazuje się, że po prostu zaczęli mnie „wyciskać jak cytrynę”: idę do sklepu, gotuję i okazuję gościnność - ale po co. W końcu wyszłam za mąż tylko za mojego męża, a nie za jego ojca, który uwielbia jeść. Podjęłam decyzję o samodzielnym i twardym działaniu.

Następnego razu, gdy teść wstąpił na wyżerkę, nie mógł dostać się do naszego domu, ponieważ zmieniłam zamki w mieszkaniu, a nawet postawiłam męża przed faktem. Ojciec Igora tego ranka był na tyle bezczelny, żeby zadzwonić:
"Coś się stało z zamkiem, czy wszystko w porządku z waszymi drzwiami?"

Wyjaśniłam, że wszystko było w porządku z drzwiami, tylko zostały wymienione zamki. Ojciec Igora nie wahał się oznajmić, że wieczorem przyjedzie po nowe klucze. Po prostu brakło mi słów z bezczelności i postanowiłam powiedzieć mu to prosto w twarz (okazało się, że łatwiej było to zrobić przez telefon), tłumacząc, że to on stał się powodem zmiany zamków.

W sumie po 3 dniach ta wiadomość rozeszła się po krewnych mojego męża i przedstawili ją w takim świetle, że żona Igora nie szanuje jego rodziców. Nawet nie próbowałam tego wyjaśniać i dementować. Na szczęście mój mąż stanął całkowicie po mojej stronie i nie potrzebuję więcej!

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. Zabrałam moją 70-letnią matkę ze wsi do swojego mieszkania. Teraz bardzo tego pożałowałam. Jej stan zdrowia nie jest dobry

O tym się mówi: Przyjaciel księcia Filipa zdradził przyczynę odejścia królowej Elżbiety II. Monarchini zmagała się z poważną chorobą