Irena mieszka z mężem i synem w wielkim prywatnym domu na wsi z domami letniskowymi; przeprowadzili się tu dziesięć lat temu, kiedy syn dopiero się urodził, a raczej, kiedy został adoptowany. Irena ma już 45 lat, a jej mąż Antoni ma 50 lat; nie mogli mieć własnych dzieci, więc Irena i jej mąż adoptowali syna znajomego, który nagle opuścił świat. Więc mieszkali w domu przez 10 lat; świeże powietrze, duże place zabaw, boiska sportowe i kilka kortów.

Nie spodziewała się, że za kilka chwil jej życie diametralnie się zmieni

Pewnego razu Irena wyszła wczesnym rankiem na podwórko, aby podlać swoje ulubione kwiaty. Nagle zauważyła, że ​​pod płotem stoi nieznany jej wózek dziecięcy. Początkowo kobieta uznała, że zostawił go jeden z przyjaciół jej syna. Jednak podchodząc bliżej, Irena zorientowała się, że coś tu jest nie tak: wózek był stary i mocno zniszczony.

Irena zajrzała do środka i była bardzo zaskoczona. W wózeczku była kołyska do noszenia dzieci, a w niej leżało dziecko w kocyku; wzięła dziecko i poszła do domu. Wchodząc do domu, Irena krzyknęła: "Antek, wezwij policję!" - Irenko, co się stało, znowu wybili płot? - Nie, znalazłam porzucone dziecko! Antoni zszedł z drugiego piętra i zaczął biegać od kąta do kąta: - Co to jest? Jak można zostawić dziecko na ulicy?

Antoni zebrał się w sobie i wezwał policję; Irena wysłała go do sklepu po pieluchy i jedzenie dla niemowląt. Ona sama wyjęła stare, małe rzeczy syna i owinęła dziecko; okazało się, że to dziewczynka, o ile Irena dobrze oceniła - cztero-, pięciomiesięczna.

Oboje szybko podjęli decyzję

Ostrożnie zdjęła koc i wypadła z niego kartka; kiedy skończyła wszystkie manipulacje z dzieckiem, spokojnie usiadła i zaczęła czytać: „Proszę, zaopiekuj się moim dzieckiem, nie mam absolutnie żadnych pieniędzy na utrzymanie dziecka. Dziewczynka ma na imię Sylwia, ma trzy i pół miesiąca i urodziła się 29 kwietnia. Proszę nie zostawiać dziecka w domu dziecka: jest piękne, wesołe i zdrowe; wszystkie dokumenty są pod materacem wózka! Wybacz mi!"

Irena była zdumiona, żeby urodzić nie mając nic, wychowywać przez trzy i pół miesiąca, a potem wyrzucić, nie wiadomo komu? Wkrótce przyjechała policja, a Antoni kręcił się w kółko na podwórku i krzyczał: „Jak! To niewiarygodne!” Irena przestała zwracać uwagę na męża, ponieważ w każdej krytycznej sytuacji zachowywał się jak małe dziecko; policja przeszukała całą wieś, ale oczywiście nikt nic nie widział.

Wkrótce Irena zwróciła się do swojej najlepszej przyjaciółki o pomoc w adopcji dziewczynki; znalazła matkę, która podpisała zrzeczenie się praw rodzicielskich, a Irena po raz drugi została mamą. Minęło pięć lat, Irena i Antoni mają przyjazną rodzinę. Mężczyzna jest bardzo przywiązany do dziecka, bardzo ją kocha i nazywa Księżniczką!

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Ewa Lemańska zdobyła serca widzów rolą Maryny w "Janosiku". Jej życie nie było jednak usłane różami. Czy los się wreszcie do niej uśmiechnął

O tym się mówi: Media zelektryzowała wieść o nowym związku Doroty Rabczewskiej. Na temat Dody postanowił wypowiedzieć się jej ukochany. Co mówi o niej Dariusz Pachut