Jestem mężatką. Mamy córkę. Kiedy mój mąż Piotr był jeszcze w szkole, ojciec go zostawił. Opuścił mieszkanie żonie i synowi. Byłam pewna, że przepisał mieszkanie dla wszystkich: teściowa i mój mąż byli właścicielami mieszkania w połowie. Teraz moja teściowa mieszka tam nie sama, ale z mężczyzną.
Mieszka z nim od dwóch lat. Rozumiem, że moja teściowa może mieć życie prywatne. Mieszka w dwupokojowym mieszkaniu z drugim mężem. My natomiast mieszkamy w wynajmowanych mieszkaniach od 8 lat. A pewnego dnia odkryłam niesamowitą rzecz. Okazuje się, że mieszkanie, w którym mieszka moja teściowa, jest właściwie w całości własnością mojego męża Piotra!
Postanowiłam wziąć sprawy we własne ręce, ale opór męża mnie przerósł!
Wszystkie dokumenty są zaprojektowane specjalnie dla Piotra! I podczas gdy jego matka mieszka w jego mieszkaniu ze swoim mężczyzną, my mieszkamy z naszym dzieckiem w wynajętym mieszkaniu. Jestem po prostu w szoku! Kiedy wyszłam z urlopu macierzyńskiego, bardzo chciałyśmy kupić mieszkanie. Chcieliśmy wziąć kredyt hipoteczny, ale nie możemy nawet odłożyć na zaliczkę.
Wszystko jest takie drogie! Za wynajem mieszkania trzeba zapłacić dużo pieniędzy. Moi rodzice bardzo martwią się tym, że nie mamy własnego mieszkania. Nasza córka w przyszłym roku pójdzie do szkoły, a my nadal nie mamy własnego mieszkania. Moi rodzice mają niewielką ilość pieniędzy. Są gotowi nam je oddać, ale to nie wystarczy na zadatek na mieszkanie. Pomyślałam, że jeśli teściowa trochę nam doda, to możemy kupić mieszkanie na kredyt hipoteczny. Szkoda płacić tyle pieniędzy za wynajęty nocleg!
Moja teściowa i ja zawsze miałyśmy dobrą relację. Nigdy nie ingerowała w nasze życie, nigdy nie udzielała mi rad, nigdy mnie nie uczyła. Ale komunikuje się tylko z synem. Rzadko rozmawia ze mną i swoją wnuczką. Wcześniej poprosiła Piotra, aby pomógł zrobić coś w mieszkaniu: zmienić żyrandol, naprawić gniazdko. Ale teraz wszystko załatwia jej współlokator. Jestem obrażona, że teściowa nie chce komunikować się z wnuczką. W tym czasie nigdy mi w niczym nie pomogła, nigdy nawet nie pobawiła się ze swoją wnuczką.
Ale nasza córka jest jej jedyną wnuczką. Wszystko rozumiem: teściowa chce osobistego szczęścia. Ale dlaczego nie myśli o tym, jak żyjemy? Czy nie uważa, że bardzo trudno jest nam mieszkać w wynajętym mieszkaniu? W końcu myślałam, że połowa mieszkania należy do teściowej, ale okazuje się, że tak nie jest.
Chciałam, żeby matka Piotra przynajmniej trochę nam zrekompensowała pieniędzmi. Ale mój mąż tego nie chce. On mówi. „Nie mogę wyrzucić mamy na ulicę!” Mnie to bardzo wkurza, mówię: - Myślisz, że to normalne, że twoja mama mieszka ze swoim mężczyzną w twoim mieszkaniu, a my mieszkamy z naszym dzieckiem w wynajętym mieszkaniu? - A chcesz, żebym wykopał moją matkę - emerytkę - na ulicę? Niech mieszka w mieszkaniu!" - odpowiada mi na to mój małżonek...
Jak długo jeszcze będzie mieszkać i przyprowadzać do swojego mieszkania zalotników? A w tej chwili nie możemy nawet kupić mieszkania na kredyt hipoteczny! Po prostu nie wiem, co robić. Jak przekonać męża, że musi podjąć decyzję? W końcu tak nie może być!
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Rząd rozważa podniesienie zasiłku na pokrycie kosztów ostatniego pożegnania. Wiadomo, jaką podwyżkę rozważają rządzący
O tym się mówi: Zaginął 13-letni chłopiec. Policja pilnie apeluje o pomoc. Każda informacja jest na wagę złota