Nie jest tajemnicą, że podobnie jak jej mąż, młoda artystka ściśle związana była z teatrem i filmem.
Para poznała się, gdy Kamila Mścichowska była pracownicą redakcji miesięcznika "Didaskalia Gazeta Teatralna". Dla nich właśnie Andrzej Łapicki często wpisał teksty w formie felietonów. Tak mocno zachwycił się osobą Kamili, że jakiś czas potem była już jego żoną.
Ich małżeństwo trwało zgodnie z przysięgą, bo do końca życia Andrzeja Łapickiego. Odszedł w 2012 roku, a po uroczystościach pogrzebowych media obiegły fotografie zrobione Kamili Łapickiej z ukrycia.
Widać (tutaj), jak celebrytka wynosi do kontenera na śmieci czarne worki, co od razu nasunęło myśl, że są to pamiątki i przedmioty należące do jej zmarłego męża. Jakież było zdziwienie osób zarzucających jej materializm jako jedyny powód zawarcia związku małżeńskiego z aktorem, gdy okazało się, co było wewnątrz czarnych worków.
Aż ciężko uwierzyć w to, że jak twierdził Emilian Kamiński, w koszu na śmieci wylądowały między innymi kosztowny zegarek szwajcarski firmy Marvin wart około 4000 zł, unikatowe zdjęcia, korespondencja wraz z rachunkami, oraz karta VIP-owska dającą możliwość wejścia na teren poczekalni lotniskowej przeznaczonej dla VIP-ów.
Aktor Emilian Kamiński nie mógł obok tego przejść obojętnie, w związku z tym zabrał z kontenera na śmieci wszystkie przedmioty i pamiątki po zmarłym Andrzeju Łapickim, po czym dopilnował, by znalazły się w gablocie jego Teatru Kamienica. Teraz Kamila Łapicka trzyma się z daleka od blasku fleszy i oddaje się rozwijaniu kariery naukowej. Pisze dla magazynu "Didaskalia Gazeta Teatralna", podróżuje, wykorzystując taką możliwość, gdyż wcześniej było to niemożliwe ze względu na stan zdrowia i męża.
O tym się mówi: Barbara Kurdej-Szatan znowu w ogniu krytyki. Co się stało tym razem
Zerknij: Zaskakujące doniesienia o Wojciechu Szczęsnym. Skomentował wzmiankę o nieślubnym dziecku