Spotyka to zarówno przysłowiowego Kowalskiego, jak i znanego powszechnie celebrytę. Kultura zachowania w podróży jest również katalizatorem emocji, jakie nam wówczas towarzyszą. I znowu dotyczy to zarówno podróżujących jak i pasażerów.

Gdy jedziemy komunikacją miejską z miasta do miasta, często możemy spotkać się z osobą, która jest mocno na bakier z higieną, najczęściej wykluczone społecznie, bezdomną lub stawiająca na włóczęgostwo.

Podróż w towarzystwie takiej osoby jest niezwykle uciążliwe i budzi złość lub nawet agresję. Trudno się dziwić w obliczu nieprzyzwoitego wręcz fetoru bijącego po układzie oddechowym i oczach. Faktycznie, można wówczas się zdenerwować i jest kto powód do narzekania, a nawet prośby o opuszczenie pojazdu.

Piotr Gąsowski narzekał na zapach współpasażera

Bywa jednak tak, że kilkunastogodzinna podróż nie sprzyja w naszej świeżości, gdyż w pociągu lub samolocie trudno jest o możliwość odświeżenia się. Wielu ludzi cierpi również na różne schorzenia, których objawem jest między innymi na przykład nadmierna potliwość, nietrzymanie moczu, zapach przyjmowanych leków wydzielający się przez skórę itp. jest to sytuacja niekomfortowa, może irytować współpasażerów, lecz nie upoważnia do zwracania uwagi i poniżania.

Jak donosi Super Express, podróżujący do Hiszpanii Piotr Gąsowski relacjonował na swoim instagramowym profilu etapy podróży, która nie przebiegała po jego myśli, już od momentu wejścia na pokład samolotu niemieckich linii lotniczych.

Jak się okazuje, aktorowi nie odpowiadały warunki, jakie tam zastał. Narzekał na ilość ludzi, niewygodne siedzenia, oraz mężczyznę siedzącego na fotelu obok.

Nie jest wyjaśnione, czy współpasażer wszystko słyszał, czy nie, lecz aktor według medialnych doniesień mówił do swoich widzów o tym, jak bardzo śmierdzi jego sąsiad, a nawet pokazał jego wizerunek - Siedzę mniej więcej już pół godziny, samolot jest spóźniony o godzinę do Frankfurtu, gdzie mam przesiadkę dalej. [...] Jakby tego było mało, samolot jest totalnie pełny, a pan, który usiadł obok mnie... Dobra nie będę owijał w bawełnę: Strasznie śmierdzi. Okropnie! To jest jakaś tortura, ja nie wiem, czy ja dojadę w ogóle do cholernego raju do Hiszpanii - utyskiwał celebryta w czasach, gdy wielu Polaków musi dokonać wyboru między kupnem benzyny, aby dojeżdżać do racy, a opłaceniem złodziejsko wysokich rachunków za gaz i prąd.

O tym się mówi: Polacy otrzymują dziwne SMSy. "Witajcie w Rosji". O co chodzi

Zerknij: Wakacyjny wypoczynek nie dla wszystkich Polaków. Wiadomo ilu z nas nie wyjedzie na wakacje z powodu szalejącej drożyzny