Sukces zawodowy nie poszedł jednak w parze ze szczęściem w życiu prywatnym. Jej nieudane związki, do których mogła sama się przyczynić, z pewnością wpłynęły na jej psychikę i poczucie własnej wartości.
Gwiazda telewizyjna wchodziła w nowe związki rozbijając te istniejące
Niestety będąc żoną Janusza Bałabana, zawiesiła oko na Januszu Suzinie, który zrobił jej to, co ona sama zrobiła poprzedniemu mężowi. Została zdradzona przez Janusza, który z kolei zawiesił oko na Alicji Pawlickiej. Kolejnym kochankiem Ireny Dziedzic był Ignacy Gogolewski, który był żonaty z Katarzyną Łaniewską.
Jak się okazało, Irena Dziedzic i Ignacy byli siebie warci, gdyż mężczyzna swoją żonę zdradzał z Ireną. Gdy po latach Katarzyna Łaniewska opowiedziała o tym, co ją spotkało, opinia publiczna dowiedziała się wówczas, że Ignacy, zdradzając i porzucając żonę, przeprowadził się do kochanki Ireny Dziedzic na inne piętro tego samego budynku.
Katarzyna Łaniewska przyznała, że dziennikarka była ich sąsiadką z pierwszego piętra, podczas gdy oni mieszkali na piątym. Relacja Dziedzic i Gogolewskiego nie po trwała jednak zbyt długo, gdyż po dwóch latach kochanek uciekł od Ireny, korzystając z okazji, gdy nie było jej w domu.
Przez te wszystkie lata rozbijania swoich lub cudzych związków dziennikarka nigdy nie została mamą i nigdy nie chciała mieć dzieci. Po tym, jak uciekł od niej Ignacy, Irena Dziedzic wciąż poszukiwała tego jedynego, lecz żaden z jej kochanków nie sprawdził się w jej oczach. I tak oto wielka gwiazda TVP dotarła do jesieni swojego życia na Saskiej Kępie w Warszawie, walcząc oto, aby odzyskać dobre imię, gdyż w 2010 roku odnaleziono dowody na jej współpracę ze służbami bezpieczeństwa. Uznano ją za lustracyjną kłamczynię, lecz zdołała się wówczas wybronić.
Dziennikarka TVP z oczywistych przyczyn mieszkała samotnie i zmagała się z przyznaną jej emeryturą wynoszącą zaledwie 900 zł, co stanowczo nie zaspokajało jej ekskluzywnych potrzeb.
Nie była ona przyzwyczajona do tak skromnego zasobu pieniędzy, dlatego też wciąż się zadłużała, a długi wciąż rosły i rosły. Ścieżka wydeptana do jej drzwi przez wierzycieli spowodowana była niesamowitą rozrzutnością gwiazdy, o czym zdradziła jej przyjaciółka.
Pożyczała pieniądze od masy ludzi, ale nikomu nie oddawała. (...) Pamiętam, że musiała aż trzy przystanki jechać, żeby kupić pół chleba. Bo we wszystkich sklepach, kioskach i aptekach już wiedzieli, że nie płaci - opisała dziennikarkę.
Ponadto informatorka opisała miejsce zamieszkania celebrytki, które było niezwykle brudne, cuchnące i pełne robaków. Żadne z ubrań nie nadawało się już do używania, znajdowały się tam niepozmywane obrzydliwie brudne naczynia, a rozszczelniona kuchenka gazowa wydobywa z siebie ulatniający się gaz.
Odeszła w 2018 roku w jeden z lipcowych dni, gdy po złamaniu nogi i problemach z poruszaniem się najprawdopodobniej zbyt późno trafiła do szpitala.
Wielka gwiazda o niesamowitej karierze telewizyjnej zmarła samotna i otoczona brudem i fetorem.
O tym się mówi: Jolanta Kwaśniewska otrzymała propozycję pozowania do sesji w magazynie dla panów. Jak zareagowała na zaproszenie